Jak informuje Radio Zet, rodzice są pytani o to, czy ich dzieci będą chodziły na edukację zdrowotną. Na tym jednak nie koniec. Za chwilę pojawiają się kolejne, jak np.: czy klasy będzie można łączyć, czy zajęcia będą w środku dnia i kto będzie uczył nowego przedmiotu. Co ciekawe, sami nauczyciele nie znają jeszcze odpowiedzi.
W styczniu br. minister edukacji narodowej Barbara Nowacka ogłosiła, że w roku szkolnym 2025/2026 edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nieobowiązkowym.
"Informuję, że moje dziecko w przyszłym roku szkolnym 2025/2026 będzie/nie będzie uczęszczało na nieobowiązkowe zajęcia pn. edukacja zdrowotna" – deklarację do podpisu o takiej treści otrzymał rozmówca Radia Zet. – Wychowawczyni poprosiła, by napisać, co planujemy, bo dyrektor musi zobaczyć, ilu będzie chętnych, ilu nauczycieli będzie potrzebował, jak ułożyć organizację na nowy rok – mówi rodzic.
Edukacja zdrowotna jak WDŻWR?
Małgorzata Pucułek, dyrektor LXV LO im. Bema w Warszawie ubolewa w rozmowie z rozgłośnią, że część deklaracji w kierowanej przez nią placówce będzie na "nie".
Jako przykład wskazuje WDŻWR. Ten przedmiot nie był nauczany w jej szkole, ponieważ nikt nie chciał przychodzić na przedmiot fakultatywny.
– Boję się, że edukacja zdrowotna podzieli los WDŻ – przyznaje Pucułek. – W wypadku szkół średnich w dodatku w dużym mieście uczniowie wybierają wcześniejszy powrót do domu niż dodatkową lekcję. Ta sama zasada działa w wypadku lekcji religii – dodaje.
Niebawem pierwsze arkusze ws. nowego przedmiotu
Większość szkół chce zająć się sprawą edukacji zdrowotnej w kwietniu, gdy tworzone są pierwsze wersje tzw. arkuszy organizacji pracy na nowy rok szkolny. To właśnie w nich zaznacza się np. ilu będzie nauczycieli, czego będą uczyli i ile będą mieli godzin w nowym roku szkolnym – podaje Radio Zet. Nikt jednak nie wie, jaka frekwencja będzie na lekcjach.
Nowego przedmiotu będą mogli uczyć nauczyciele biologii, wychowania fizycznego, wychowania do życia w rodzinie, psychologowie oraz nauczyciele, którzy ukończyli studia lub studia podyplomowe w zakresie edukacji zdrowotnej i posiadają przygotowanie pedagogiczne. "Z tym, że i to nie jest do końca jasna, bo niektóre szkoły wyższe otwierały podyplomówki nie wiedząc jeszcze, co znajdzie się w programie nowego przedmiotu" – czytamy na radiozet.pl.
Czytaj też:
Watykański dziennik pisze o reformach Nowackiej. "Rząd ignoruje orzeczenie TK"Czytaj też:
"Edukacja zdrowotna bez ideologii". Kosiniak-Kamysz zabrał głos