Pokaż mi listy wyborcze, a powiem ci, w jakim stanie jest twoja partia. Gdyby zastosować tę zasadę w odniesieniu do Platformy Obywatelskiej, diagnoza byłaby mało optymistyczna.
Listy w ostatecznym ich kształcie to efekt przede wszystkim zarządzania wewnątrzpartyjnym konfliktem przez Ewę Kopacz i próby minimalizacji potencjalnych strat. Premier wie, że wybory parlamentarne to tylko pierwsza bitwa, która czeka ją w najbliższym czasie. Kolejna rozegra się tuż po nich, kiedy w partii odbędą się wybory nowego przewodniczącego, i to pod nie premier Kopacz ułożyła listy wyborcze. Nie była na tyle silna, by swoich potencjalnych rywali z list całkiem usunąć, postanowiła zatem trochę skomplikować im sytuację, a przy okazji pogrozić palcem, by nie czuli się zbyt pewnie. Efektem są niezrozumiałe decyzje, mało logiczne przesunięcia i wewnętrzne napięcia, które będą dawać o sobie znać podczas całej kampanii wyborczej. (…)
fot. Piotr Kamionka/Reporter