Wprawdzie ponawiając swój apel o przystąpienie Polski do programu użyczania amerykańskiej broni nuklearnej wśród krajów NATO, prezydent Andrzej Duda okazał się wierny swej dotychczasowej wizji obrony Polski i powielił już wyrażane przez siebie publicznie od kilku lat poglądy i apele, niemniej zaprzeczył on wprost oficjalnej polityce deeskalacji nuklearnej, podkreślonej kilkukrotnie w ostatnich miesiącach przez samego Donalda Trumpa. I choć dążenia polskiego prezydenta cieszą się pozytywnym odbiorem większości polskiego społeczeństwa, to nie tylko jawią się one jako kontrproduktywne względem naszego głównego sojusznika militarnego, lecz także rodzą pytanie o nasze poczucie realizmu. Wpajają one ponadto Polakom wątpliwą, a wręcz nieroztropną wizję bezpieczeństwa Polski, w której mocarstwowy blichtr przesłania możliwe apokaliptyczne realia dla naszej populacji i ziemi w razie "W".
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.