Atomowy listek figowy
  • Wojciech GolonkaAutor:Wojciech Golonka

Atomowy listek figowy

Dodano: 
Amerykańska bomba atomowa, wersja B-16
Amerykańska bomba atomowa, wersja B-16 Źródło: Wikipedia / United States Department of Defense, public domain
Prezydent Andrzej Duda przez ostatnie trzy lata zachowywał się jak nieformalny wiceprezydent Ukrainy, której sprawy przejmowały go bardziej niż interesy i dobrobyt Polski. Jako zwierzchnik sił zbrojnych wykazywał się infantylnością i rozmiłowaniem w obcych interesach. Nie krzewił minimum zaufania i sensu, które leżą u podstaw obywatelskiej decyzji o gotowości ewentualnej ofiary ze swego życia za kraj. A jak wiadomo, nie mamy realnie wyszkolonej i gotowej do walki rezerwy

Wprawdzie ponawiając swój apel o przystąpienie Polski do programu użyczania amerykańskiej broni nuklearnej wśród krajów NATO, prezydent Andrzej Duda okazał się wierny swej dotychczasowej wizji obrony Polski i powielił już wyrażane przez siebie publicznie od kilku lat poglądy i apele, niemniej zaprzeczył on wprost oficjalnej polityce deeskalacji nuklearnej, podkreślonej kilkukrotnie w ostatnich miesiącach przez samego Donalda Trumpa. I choć dążenia polskiego prezydenta cieszą się pozytywnym odbiorem większości polskiego społeczeństwa, to nie tylko jawią się one jako kontrproduktywne względem naszego głównego sojusznika militarnego, lecz także rodzą pytanie o nasze poczucie realizmu. Wpajają one ponadto Polakom wątpliwą, a wręcz nieroztropną wizję bezpieczeństwa Polski, w której mocarstwowy blichtr przesłania możliwe apokaliptyczne realia dla naszej populacji i ziemi w razie "W".

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także