A jeśli tak, to stawką w grze jest nie tylko poznanie prawdy, lecz także rozgrywka między obywatelskim państwem republikańskim a zarządzanym doraźnie, lecz skutecznie, przez pretorianów imperium
Niedawne kolejne upublicznienie dokumentów związanych z zabójstwem prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy’ego nie przyniosło przełomu w kwestii rozstrzygnięcia teorii dotyczących tego bodajże najsłynniejszego zabójstwa XX w., choć rzuciło nowe światło na proceder tuszowania informacji podczas pierwotnego śledztwa przez amerykańskie resorty siłowe, w szczególności przez Centralną Agencję Wywiadowczą (CIA). Ponad 60 lat po zabójstwie niezwykle popularnego prezydenta specjalny zespół Kongresu podjął prace rozpoznawcze co do kolejnych kroków mających potencjalnie doprowadzić do przedstawienia spójnej wersji pamiętnych zdarzeń z Dallas z 22 listopada 1963 r. i ich możliwych politycznych motywacji. Głosy specjalistów przestrzegają jednak, że samo odtajnianie archiwów nie udzieli wprost koronnych dowodów i być może potrzeba będzie kilku lat, zanim badacze przetrawią tysiące stron nowo ujawnionych dokumentów. Niemniej temat ten doskonale wpisuje się w trend obywatelskich żądań odpowiedzialności służb i rządu przed narodem, do którego zresztą nawiązywał Donald Trump w trakcie ostatniej kampanii prezydenckiej. Co więcej, wciąż „odnajdywane” są nowe akta dotyczące zamachu w zasobach służb – w ostatnim czasie FBI poinformowało, że przekaże w tej kwestii do Archiwum Narodowego dodatkowe 2 tys. dokumentów.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.