Każda rocznica wprowadzenia stanu wojennego przywołuje w pamięci tamte grudniowe i styczniowe dni oraz represje, które dotknęły mnie i innych, niezależnych dziennikarzy. Pracowałam wtedy jako reporter popularnej popołudniówki "Express Poznański" i – oprócz tekstów pisanych do gazety – mając świadomość niezwykłości czasu, prowadziłam dzienniki. Dwa pożółkłe zeszyty formatu A4 oddają szczegółowo atmosferę tamtych miesięcy. Czytane po latach mogą razić nadmierną emocjonalnością i uproszczeniami, ale taki był wtedy świat. Byliśmy MY z Solidarności i ONI, którzy wyprowadzili wojsko na ulice, bili, pałowali, zastraszali, wsadzali do więzień i wyrzucali z pracy.
Byłam członkiem Komitetu Zakładowego NSZZ "Solidarność" w RSW Prasa, zajmowałam się wydawnictwami i prowadziłam zakładową bibliotekę. W noc stanu wojennego internowano dziennikarzy: Michała Łuczaka z "Głosu Wielkopolskiego" i Wojciecha Dolatę z "Gazety Poznańskiej". Tak opisuję pierwsze chwile w redakcji po wprowadzeniu stanu wojennego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.