WOJCIECH WYBRANOWSKI: Od sierpnia odpowiada pan w Kancelarii Prezydenta za politykę historyczną i kulturę. Co już udało się zrobić?
WOJCIECH KOLARSKI: Kilkanaście spotkań roboczych z przedstawicielami różnych środowisk pozwoliło ustalić na pierwszą połowę października debatę szefów instytucji publicznych, które w swojej misji mają zapisane prowadzenie polityki historycznej. Kancelaria Prezydenta to doskonałe miejsce, by pomóc im skoordynować działania związane z polityką historyczną państwa polskiego. (...)
Mam wrażenie, że dotąd ta kwestia była przez władze państwa zaniedbywana. Powstania śląskie, powstanie wielkopolskie, Czerwiec ’56 są obchodzone raczej lokalnie, społecznie, jeśli pojawia się przedstawiciel państwa, to pośledniej rangi.
Nie mam tak pesymistycznego obrazu. Myślę, że wskazana tu rocznica powstania wielkopolskiego jest właśnie przykładem oddolnego ruchu i fenomenu powrotu do historii i jej wspólnego przeżywania. Jest więcej takich przykładów, gdy młodzi ludzie angażują się w organizacje lokalnych rocznic. Bardzo dobrze, że się tak dzieje, bo to od ich aktywności zależy obecność lokalnych wydarzeń z naszej przeszłości w tej ogólnopolskiej, narodowej pamięci historycznej. Proszę spojrzeć choćby na obchody rocznic powstania warszawskiego. Przez wiele lat rocznicowe uroczystości powstańcze płynęły taką „podziemną rzeką”, przeżywaną po cichu, głównie w Warszawie. A dziś? (...)
Polskie władze powinny reagować na opowieści Jana Tomasza Grossa oskarżające Polaków o współudział w zagładzie Żydów?
Każdy ma prawo do swobody wypowiedzi i może pisać dyrdymały czy wierutne bzdury. Każdy też ma prawo wyrażać w ten sposób swoje oburzenie, rolą obywateli jest, by je artykułować, gdy dochodzi do złamania pewnych ogólnie przyjętych norm. W świecie anglosaskim w takich sprawach świetnie sprawdza się bojkot konsumencki. Instytucje państwa powinny zaś dysponować informacjami oraz historycznymi danymi, które w takiej sytuacji mogą zostać przedstawione na dowód kłamstwa. Organy państwa też mogą się oczywiście w taką dyskusję włączyć, krytykować autora, ale trzeba pamiętać, że w ten sposób czynią mu również reklamę. Nie wiem, czy Jan Tomasz Gross jest wart takiej darmowej reklamy. Natomiast reakcja opinii publicznej jest bardzo krzepiąca. Pokazuje, że jest pewna granica absurdu, nienawiści do Polski, powielania nieprawdziwych obraźliwych dla naszego kraju wypowiedzi, z której przekroczeniem Polacy się nie godzą. (...)
fot. PIOTR GUZIK/FORUM