12 sierpnia, sobota. "Zabierano kosztowności, złoto, a potem już odzież, obuwie, walizki, nawet jedzenie"

12 sierpnia, sobota. "Zabierano kosztowności, złoto, a potem już odzież, obuwie, walizki, nawet jedzenie"

Dodano: 28
Powstanie Warszawskie dzień po dniu
Powstanie Warszawskie dzień po dniu Źródło: Wikimedia Commons / Powstanie warszawskie / Źródło: Wikimedia Commons/DoRzeczy.pl
12 sierpnia cały dzień trwają walki o szkołę i magazyn przy Stawkach, na bombardowanym Starym Mieście szaleją pożary.

Powstańcy walczą z oddziałami niemieckimi o Stawki i Leszno. Po południu 12 sierpnia, Polakom udaje się odbić szkołę i magazyn przy Stawkach. Dowództwo zgrupowania "Kedyw" po rannym ppłk. Janie Mazurkiewiczu „Radosławie” przejmuje Mjr Wacław Janaszek „Bolek”.

Polacy utrzymują barykady na Podwalu, Świętojańskiej, Piwnej, Senatorskiej, Miodowej oraz Ratusz i Pałac Blanka. Z powodu silnego ostrzału, kwatera Komendy Głównej AK zostaje przeniesiona ze szkoły przy ulicy Barokowej 6 do gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości przy ul. Długiej 7. W nocy z 11 na 12 sierpnia załoga Starego Miasta przyjmuje zrzuty broni i amunicji.

Po tym jak 11 sierpnia Niemcy opanowują Ochotę i Aleje Jerozolimskie, do placu Starynkiewicza, 12 sierpnia oddziały RONA zmuszają oddziały zgrupowania „Chrobry II” do wycofania się z budynku Dyrekcji Wodociągów i Kanalizacji, Domu Turystycznego, gmachu Wojskowego Instytutu Geograficznego i Starostwa Powiatowego. „Chrobry II” utrzymuje północną stronę Al. Jerozolimskich, z Domem Kolejowym i Dworcem Pocztowym.

Powstańcom udaje się tego dnia odeprzeć niemieckie natarcie wzdłuż ul. Grzybowskiej i z Chłodnej wzdłuż Żelaznej i Waliców.

Tragiczne wspomnienia mieszkańców stolicy

Tak 12 sierpnia 1944 roku wspominał świadek tych wydarzeń, Jerzy Pomianowski:

„(...)12 sierpnia 1944 r. w południe żołnierze niemieccy wpadli do domu przy ul. Filtrowej 30 i nakazali w sposób brutalny i nie pozostawiając czasu na dopakowanie walizek, a jedynie schwycenie tego, co już było naszykowane pod ręką, natychmiast dom opuścić. Wszystkich popędzono Filtrową w stronę Placu Narutowicza. Przy skwerze, którym pędzono tłum na ul. Wawelską, rzucili się na wypędzanych żołnierze z wrzaskiem, żądając oddania przede wszystkim zegarków, a potem pierścionków i innych kosztowności. Wyrywano je ludziom w sposób niezwykle brutalny, rozdzierając kobietom bluzki i spódnice, robiąc nawet „ginekologiczne” rewizje. Pani X była nawet dwukrotnie rozebrana do naga. Rozerwano bluzkę i bieliznę 84-letniej pani Y, której zdjęto również sznurowane buciki. Grabież odbywała się na całej trasie od skweru między Filtrową i Wawelską aż do Opaczewskiej, co chwila, gdy jedna banda żołdaków kończyła, rzucała się na tłum nowa fala. Zabierano kosztowności, złoto, papierośnice, a potem już odzież, obuwie, walizki, nawet jedzenie. Dziewczęta i kobiety wyciągano i zabierano, przeważnie nie wracały (w każdym razie inżynier nie widział wracających). W pewnej chwili na ul. Wawelskiej z bramy domu wypadła młoda dziewczyna, około lat 18, z okrwawioną twarzą i rękami, błagając inżyniera o pomoc, bo ją chcieli zgwałcić. Wzięła część rzeczy i schowała między obcych ludzi. W palcie włożonym na lewą stronę i męskim kapeluszu zdołała z państwem X dojść do Zieleniaka, gdzie odnalazła swoich bliskich. Na Zieleniaku byli tylko parę godzin, trwały tam dalej grabieże, krzyki, zabieranie dziewcząt. Potem popędzono ich na Dworzec Zachodni i pociągiem do obozu w Pruszkowie. Od ludzi, przebywających na Zieleniaku po kilka dni, słyszał inżynier o straszliwym gwałceniu nawet nieletnich dziewcząt, zwłaszcza w nocy, gdy żołdacy nie fatygowali się nawet zabierać ich poza obręb obozu, lecz 5–6 po kolei gwałcili je tamże w oczach wszystkich".

Tekst powstał na podstawie materiałów Muzeum Powstania Warszawskiego

Źródło: DoRzeczy.pl / Muzeum Powstania Warszawskiego/1944.pl/Zbrodnia Niemiecka w Warszawie 1944 r. (WYDAWNICTWO INSTYTUTU ZACHODNIEGO POZNAŃ)/sppw1944.org
Czytaj także