Trwają spekulacje na temat przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego. Obecnie w spółce trwają wewnętrzne audyty, które mają dać odpowiedź na pytanie o zasadność inwestycji. Planowane były także audyty zewnętrzne, jednak po kilku próbach wyłonienia firmy, która je przeprowadzi (jeden z przetargów został anulowany w atmosferze skandalu) pomysł ten utknął w martwym punkcie. W poniedziałek Polskie Porty Lotnicze ogłosiły wstępny plan rozbudowy Lotniska Chopina. Następnie warszawska "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że rząd na razie odpuszcza CPK, a w zamian będzie rozwijał "triport" Chopin-Modlin-Radom. Doniesienia te wywołały falę krytyki.
– To, co się rozlało na Twitterze, jest w pewnym sensie świadomą dezinformacją. Być może ci wszyscy, którzy wkładali nam w usta wypowiedzi, że chcemy zaorać ten projekt, bo chcieli się od nas w ten sposób odróżnić, przyjęli takie modus operandi. Wydaje mi się, że ten przekaz był naprawdę prosty i wystarczy czytać ze zrozumieniem – mówi money.pl Maciej Lasek, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.
Pytany, czy Centralny Port Komunikacyjny powstanie, odpowiada: – Przecież terminal CPK się właśnie projektuje, cała infrastruktura airside (drogi startowe, kołowania, hangary – przyp.red.) się projektuje, wszystkie prace cały czas się toczą. Nie widzę powodu do takiej histerii, oprócz takiego, że niektórym wydaje się, że jest inaczej.
Co dalej z CPK?
"Budowa CPK w Baranowie za ponad 40 mld zł odłożona. Wracają inwestycje na Lotnisku Chopina, którego przepustowość kosztem 2,4 mld zł wzrośnie do 30 mln pasażerów rocznie, czyli o połowę. Część samolotów ma być przeniesiona do Modlina, Radomia i Łodzi" – czytamy w tekście warszawskiej "Gazety Wyborczej". Dalej opisano szczegółowo plany rozwoju "triportu", które zaprezentowano przy okazji 90-lecia lotniska na Okęciu.
Komentatorzy nie maja wątpliwości, że to sposób rządu na "utopienie" Centralnego Portu Komunikacyjnego. Zamiast jednoznacznej decyzji premiera o zaniechaniu inwestycji, będzie powolne odchodzenie od CPK.
"Najszczerzej życzę uśmiechniętej koalicji, żeby przez CPK jak najszybciej się wywaliła. Liczę, że w kolejnym sondażu KO zostanie nagrodzona za swoje podejście do tego projektu. A serio – przyznaję się do wielkiej naiwności, bo sądziłem, że pan Tusk trochę pohamletyzuje, popsioczy, opóźni, ale jednak CPK w końcu na serio ruszy. Pociesza mnie, że w ten sposób idzie na zwarcie z grupą znacznie większa niż twardy elektorat PiS" – wskazuje publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha.
Joanna Miziołek z "Wprost" ocenia, że odejście od CPK to efekt wojny politycznej PO-PiS: "Miziołek Wojna PO-PiS prowadzi do tego, że dobry projekt rozwoju Polski jest odkładany w czasie, tak by go uśmiercić. Inwestycja w sieć kolei i lotnisko, interes kraju, ma mniejsze znacznie, niż nawalanka plemion, podsycająca polaryzację, dzięki której od niemal 20 lat na zmianę władzą wymienia się PO z PiS. Tylko Polaków szkoda! Państwo małych ambicji".
Z kolei prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak wskazuje na zagrożenia biznesowe. "Jeśli dojdzie do absurdalnej i bardzo szkodliwej decyzji porzucenia CPK i rozbudowy Okęcia to Wiedeń nas załatwi i tam będzie hub dla regionu CEE. Mogliśmy załatwić Wiedeń a Wiedeń załatwi nas, choć na dzisiaj są sporo za nami. Na własne życzenie skazujemy się na peryferyjność w regionie. Piekiełko związane z lataniem z Modlina czy Radomia w czasie rozbudowy – pomijam. Ponadto w czasie rozbudowy Okęcie straci status mini-hubu, który ma obecnie, bo żaden Hindus czy Koreańczyk nie poleci do Łodzi i nie będzie potem jechał do Radomia, żeby lecieć dalej. Po prostu poleci do któregoś z portów zachodnich gdzie w ramach tego samego lotniska wygodnie się przesiądzie" – alarmuje.
Czytaj też:
Lotnisko Chopina z rekordową prognozą. "Po raz pierwszy w historii"Czytaj też:
Lasek: Oczywiście, że będziemy budowali CPK