Warszawa w cieniu Moskwy. 70 lat od otwarcia PKiN

Warszawa w cieniu Moskwy. 70 lat od otwarcia PKiN

Dodano: 
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie Źródło: PAP / Arek Markowicz
Monumentalny i dominujący, choć nieproszony – Pałac Kultury i Nauki do dziś budzi emocje. Przez dziesięciolecia miał być symbolem "braterstwo narodów", ale w istocie był narzędziem dominacji ideologicznej, urbanistycznej i symbolicznej.

Decyzja o budowie Pałacu Kultury i Nauki zapadła w 1951 roku, kiedy władze PRL, działające w pełnej zależności od Moskwy, przyjęły propozycję Związku Sowieckiego o wzniesieniu monumentalnego budynku jako „daru narodu radzieckiego dla narodu polskiego”. Strona sowiecka zignorowała polskie sugestie co do prezentu w postaci budowy osiedla mieszkaniowego lub linii metra.

Rosyjskie działania nie były jednak przejawem sąsiedzkiej życzliwości – projekt wpisywał się w strategię umacniania kontroli nad krajami bloku wschodniego. Gigantyczna budowla miała na trwałe wpisać się w pejzaż Warszawy jako widoczny, nieusuwalny znak politycznej i kulturowej zależności.

Fałszowanie historii i budowanie amnezji

Podobnie jak liczne pomniki wdzięczności Armii Czerwonej, Pałac Kultury i Nauki miał kształtować zbiorową pamięć i tożsamość w sposób zgodny z sowiecką wersją historii. Jego obecność w samym sercu Warszawy wspierała narrację o „wyzwoleniu” ziem polskich przez Armię Czerwoną, całkowicie przemilczając agresję ZSRS z 17 września 1939 roku. Był to element systemowego fałszowania historii – architektoniczny instrument wymazywania niewygodnych faktów i wprowadzania nowego, propagandowego ładu pamięci. Monumentalna forma i niedyskutowalna obecność budowli w miejskim krajobrazie czyniły z niej narzędzie dominacji – zarówno przestrzennej, jak i ideologicznej.

Zburzyć to, co przetrwało

Na lokalizację pałacu wybrano centralny fragment Warszawy, obejmujący m.in. ulice: Pańską, Złotą, Twardą i Emilii Plater. Obszar ten, choć zniszczony w czasie wojny, zawierał dziesiątki kamienic, które przetrwały powstanie warszawskie i mogły zostać odbudowane. Wbrew opinii części architektów i konserwatorów, władze zdecydowały o ich całkowitym wyburzeniu. Zburzono całe kwartały ocalałej przedwojennej zabudowy, aby zrobić miejsce dla budowli, która miała symbolizować „nową epokę”. Umowę o budowie pomiędzy stroną polską a radziecką podpisano 5 kwietnia 1952 r. Prace budowlane oficjalnie ruszyły 21 lipca, w przeddzień rocznicy wydania Manifestu PKWN.

W latach 1952–1953 trwały intensywne prace przygotowawcze, podczas których wysiedlono mieszkańców, zniwelowano teren i rozpoczęto betonowanie fundamentów. Teren budowy stał się strefą hermetyczną, nad którą pełną kontrolę miała strona sowiecka.

Robotnicy, ofiary, milczenie

W trakcie budowy zginęło co najmniej kilkunastu robotników, zarówno Polaków, jak i obywateli ZSRS. Oficjalne statystyki milczały na temat ofiar śmiertelnych, a informacje o wypadkach były cenzurowane. Władze PRL traktowały temat jako niewygodny – tym bardziej że śmierć robotników psuła propagandowy obraz „braterskiej współpracy” i wspólnego dzieła.

Do budowy skierowano ze Związku Sowieckiego ponad 3 500 robotników, inżynierów i specjalistów, którzy żyli w odseparowanych barakach, pracując w systemie zmianowym. W czasie szczególnego natężenia prac na plac budowy kierowano również Polaków, których zabierano z innych budów na terenie stolicy Polski. Całość projektu nadzorowała strona sowiecka, a polski udział ograniczał się głównie do zadań pomocniczych i wykonawczych. Inwestycję w całości finansował ZSRS, ale koszty przekształcenia Warszawy i utrzymania nowej infrastruktury ponosiła już Polska.

Monument w stylu imperium

Projekt Pałacu Kultury i Nauki opracował Lew Rudniew, twórca moskiewskich wieżowców socrealizmu. Wzorowany na tzw. „siedmiu siostrach” pałac otrzymał także elementy inspirowane polską architekturą renesansu i baroku – oficjalnie po konsultacjach z polskimi architektami, w rzeczywistości według wskazówek partyjnych.

Gmach liczy 237 metrów wysokości z iglicą, 42 kondygnacje i ponad 800 tys. m³ kubatury. Oprócz funkcji administracyjnych i reprezentacyjnych, zaplanowano w nim kino, teatry, muzeum, Pałac Młodzieży oraz sale konferencyjne. Nie zabrakło przestrzeni sportowych: basenu, sali gimnastycznej, pracowni sportów walki, gimnastyki, tańca i akrobatyki, modelarskiej czy toru do jazdy figurowej na wrotkach. Architektura była podporządkowana idei totalności – miała przytłaczać, dominować i budować obraz i poczucie potęgi Wielkiego Brata.

22 lipca – demonstracja siły

W 11. rocznicę ogłoszenia Manifestu PKWN odbyła się oficjalna inauguracja Pałacu. W tym samym dniu otwarto także Stadion Dziesięciolecia, zbudowany z gruzów powstańczych ruin. Obie inwestycje zostały zsynchronizowane jako pokaz propagandowej potęgi nowego porządku. Pałac miał być „akropolem socjalizmu”, stadion – świątynią nowego obywatela, zdrowego i lojalnego wobec władzy. Wuroczystościach uczestniczyła delegacja sowiecka i wierchuszka PZPR. Ceremonie, transmisje radiowe, przemówienia i publikacje miały stworzyć obraz wdzięcznego narodu polskiego przyjmującego dar od „starszego brata”.

Zmiana tonu, ta sama bryła

Zmiany w wymowie propagandowej pałacu nastąpiły dość szybko, bo już w 1956 r. z jego nazwy usunięto Stalina. Nie zostało to ogłoszone publicznie, ale proces był szybki i jednoznaczny: imię zniknęło z tablic urzędowych, usunięto napisy i inskrypcje oraz zaprzestano używania pełnej nazwy w mediach i dokumentach państwowych.

Po transformacji ustrojowej w 1989 r. z pałacu usunięto komunistyczne symbole – zniknęły popiersia Lenina, przemianowano instytucje, zmodernizowano wnętrza. Jednak sam gmach pozostał. Jego przekształcenie w centrum kultury i turystyki – z teatrami, muzeami, konferencjami i tarasem widokowym – nie zatarło kontrowersji. Pałac wciąż budzi spory: dla jednych to ikona Warszawy, dla innych relikt podległości Moskwie, który powinien zniknąć z panoramy miasta.

Z biegiem lat Pałac Kultury i Nauki stał się symbolem – ale nie takim, jakiego chcieli jego twórcy. Zamiast pomnika triumfu komunizmu, stał się pamiątką po epoce zniewolenia i propagandy. Jednocześnie jego obecność w krajobrazie miasta sprawia, że kolejne pokolenia nadają mu nowe znaczenia. Młodsze osoby coraz częściej widzą w nim nie „dar Stalina”, lecz po prostu miejski punkt orientacyjny. Jest jak przeszłość – nie do końca zamknięta, nie w pełni rozliczona, lecz nieusuwalna.


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: IPN
Czytaj także