Znana ze skrajnie antyklerykalnych poglądów prof. Magdalena Środa na łamach „Gazety Wyborczej” postanowiła zaatakować prezydenta Andrzeja Dudę i rządy PiS.
Wszystko mieściłoby się w granicach prasowej polemiki gdyby nie atak na Żołnierzy Wyklętych. Magdalena Środa zaatakowała państwo PiS. Napisała o „wyimaginowanych wspólnotach”, jakimi są Unia Europejska, Stany Zjednoczone, chrześcijaństwo, polska PiS.
Ostatni przykład publicysta „Wyborczej” okrasiła stwierdzeniem: „Wyimaginowana Polska to oczywiście kraina PiS, biskupów, Matki Boskiej i „żołnierzy wyklętych”, którzy z ułańską fantazją szarżowali na wrogów, by Polska stała się wielka, co, niestety, udało się osiągnąć dopiero Jarosławowi Kaczyńskiemu zwycięzcy” – napisała Środa.
Niezależnie od stosunku do partii PiS, do obecnej sytuacji, nawet światopoglądu, słowa o Wyklętych uznać należy za haniebne. Warto bowiem przypomnieć, że ludzie (najczęściej z dawnej Armii Krajowej, choć nie tylko), którzy postanowili przeciwko drugiej okupacji walczyć z bronią w ręku nie walczyli – jak sugeruje Środa – o wielką i nacjonalistyczną Polskę, nowe terytoria, ale bronili kraju, który po kilku latach okupacji niemieckiej znalazł się w niewoli sowieckiej.
Kraju, którego żołnierze walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej, a decyzją mocarstw znalazł się w sowieckiej strefie wpływów. Kraju, który wpadł w łapy bodaj największego zbrodniarza w historii ludzkości, Józefa Stalina.
Podjęcie walki było rozpaczliwym aktem obrony przed czerwoną armią, której żołnierze nieśli gwałty, grabieże, śmierć. Krytykę tej obrony można porównać do krytykowania faceta, który staje w obronie żony i dzieci, gdy do jego domu wpada banda opryszków.
Sugerowanie Środy, że Wyklęci z uśmiechem na ustach, szabelką w ręku, szli by „tworzyć wielką Polskę”, jest haniebne. Bo w lasach Wileńszczyzny czy Kielecczyzny nie podbijanie czyichś ziem, ale obrona resztek wolności była celem żołnierzom przyświecającym.
A w ubeckich katowniach, więzieniach, gdzie Niezłomni byli katowani, a często też mordowani, tym bardziej o ułańskiej fantazji nie mogło być mowy.
I jeszcze jedno – UB mordowało ludzi z Armii Krajowej (i będącego następcą AK zrzeszenia Wolność i Niezawisłość), Batalionów Chłopskich, Narodowych Sił Zbrojnych. Zwolenników narodowej prawicy, ale też PSL czy dawnej Polskiej Partii Socjalistycznej.
Przypisywanie tych ludzi do jednej opcji politycznej, atakowanie ich, świadczy tylko o jednym – w Polsce wciąż silna jest tradycja antypolskiej Komunistycznej Partii Polski, stalinowskiej PPR i PZPR. Duch Stalina jest wiecznie żywy. Nie trzeba dodawać, jakie redakcje są nim przesiąknięte.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie jest odzwierciedleniem stanowiska redakcji
Czytaj też:
Zoologiczny antyklerykalizm "Wyborczej"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.