Serwis Onet informował wczoraj, że według kelnerów, Konrada Lasoty i Łukasza N., którzy w restauracjach Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room nagrywali najważniejszych polityków i biznesmenów, jest też taśma z Mateuszem Morawieckim, wówczas prezesem banku BZ WBK, dziś Santander Bank Polska. Portal wskazywał, że prokuratura i służby specjalne nie poszły tym tropem. Nie wiadomo, kto ma tę taśmę i czy może ją wykorzystać przeciwko premierowi polskiego rządu. Materiał miałby być dla niego kompromitujący. Na nagraniu ma być podobno rozmowa Morawieckiego, który dyskutuje z jakimś mężczyzną o zakupie nieruchomości na tzw. słupy. O ten wątek portal zapytał Kancelarię Premiera.
Do doniesień Onetu po raz kolejny odniosła się dziś rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek. – To odgrzewany kotlet sprzed iluś lat – oceniła, po czym stanowczo dodała: "Powiem tak: karty na stół. Są taśmy, to je pokażcie. A jak nie ma taśm, to przestańcie insynuować".
Beata Mazurek wskazywała, że tego rodzaju publikacje są atakiem na człowieka, który jest jedną z twarzy dobrze prowadzonej i dobrze odbieranej przez ludzi kampanii Prawa i Sprawiedliwości. – Człowieka, który cieszy się dosyć dużym poparciem – dodała. Pytając dlaczego tak się dzieje, rzecznik PiS sama dopowiedziała na swoje pytanie: "Dlatego, że jest silny, a atakuje się zawsze najsilniejszego". – Mówię: karty na stół. Macie cokolwiek, to pokażcie – powtórzyła wicemarszałek Sejmu.
Czytaj też:
Gmyz o nagraniach Morawieckiego: To odgrzewane kotlety