Media ujawniają nazwiska dywersantów. "Przebywali w Polsce kilka godzin"

Media ujawniają nazwiska dywersantów. "Przebywali w Polsce kilka godzin"

Dodano: 
Tory kolejowe, zdjęcie ilustracyjne
Tory kolejowe, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Media ujawniają nazwiska dwóch Ukraińców, którzy mieli dokonać na zlecenie Rosji aktów sabotażu na polskiej kolei.

"Działający na zlecenie Rosji terroryści, którzy dokonali aktu dywersji na kolei i uciekli na Białoruś, to Jewhienij Iwanow [Yevhenii Ivanov] oraz Ołeksandr Kononow [Oleksandr Kononov]. Obaj są narodowości ukraińskiej.Jewhienij Iwanow ma 41 lat, a Ołeksandr Kononow 39" – podał w czwartek nieoficjalnie portal Onet.

Serwis informuje, że obaj byli "mózgami" operacji dywersyjnej na polskiej kolei. Przebywali w Polsce tylko kilka godzin. "Iwanow, według ukraińskich mediów, miał być zaangażowany w próbę wysadzenia lwowskiego zakładu Atlon Avia w 2024 r. Wcześniej miał mieszkać w Rosji i zajmować się przerzutem ludzi przez granice. Pochodzi z obwodu charkowskiego" – czytamy.

Prokuratura o sabotażystach: Zbiegli na Białoruś

– W poniedziałek wszczęliśmy śledztwo i otrzymaliśmy materiał dowodowy wskazujący na to, że sprawcami są dwaj obywatele Ukrainy: Ołeksandr K. i Jewhenij I., którzy aktualnie przebywają na terytorium Białorusi. Prokuratura postanowiła o przedstawieniu im zarzutu przeprowadzenia aktów dywersji o charakterze terrorystycznym na zlecenie Federacji Rosyjskiej – poinformował w środę rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

Mężczyznom grozi dożywocie. Prok. Nowak przekazał, że podejrzani Ukraińcy nie zostali zatrzymani i nie było możliwe przeprowadzenie z nimi czynności procesowych. – Śledztwo trwa dopiero dwa dni, ale jest traktowane absolutnie priorytetowo. Pracujemy nad nim we współpracy z ABW i CBŚP – zaznaczył.

Wiadomo, że w sprawie zatrzymano inne osoby, jednak nie przedstawiono im zarzutów. – Współpracujemy ze stroną Ukraińską, mamy wiele informacji na temat podejrzanych. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że nie byli w Polsce karani. Nie ma jeszcze wniosku o tymczasowy areszt, więc nie mamy możliwości wydania listu gończego – powiedział rzecznik PK.

Oba zdarzenia, zarówno pod Garwolinem jak i Puławami, były nagrywane i transmitowane przez znalezione na miejscu urządzenia elektroniczne.

Czytaj też:
Akty dywersji wpływają na Polaków. W społeczeństwie narasta strach


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: Onet.pl / gov.pl/PAP
Czytaj także