We wpisie zamieszczonym na portalu społecznościowym profesor Bartyzel przyznaje, że generalnie niewiele go obchodzą wyniki wyborcze, bo nie jest "partyzantem żadnej partii".
Profesor podkreśla, że jedna rzecz zwróciła jego szczególną uwagę. "To, co mnie naprawdę porusza i przygnębia, to aż nazbyt liczne dowody tego, co Anglicy nazywają moral insanity [głuptactwo moralne, obłęd moralny – przyp. red.]" – wskazuje i dodaje: "Bo jeśli w moim rodzinnym mieście (mieście wyjątkowej kumulacji kretynów, trzeba to powiedzieć bez ogródek) zwycięża przez nokaut osoba, na której ciąży sądowa kondemnatka za oszustwo.; jeśli w Olsztynie zwycięża – i to głosami kobiet – kandydat z poważnym zarzutem o gwałt; jeśli w Poznaniu wygrywa ostentacyjny protektor dewiantów, jeśli w Gdańsku najlepszy i prawdopodobnie biorący rezultat osiąga lokalny kacyk, który ma 36 kont bankowych [chodzi o rachunki bankowe nie konta – przyp. red.], więc nic dziwnego, że o nich „zapomina”; jeśli wreszcie w stolicy wygrywa w pierwszej turze nie tylko kompletne zero umysłowe, ale środowiskowy i polityczny dziedzic gigantycznego złodziejstwa w Ratuszu, to znaczy, że żadne normy moralne nie mają dla Jaśnie Nieoświeconego Demosu żądnego znaczenia, ze wolno najbezczelniej kraść, gwałcić i naruszać wszystkie inne przykazania Dekalogu(…) – napisał na Facebooku profesor Bartyzel.
Jacek Bartyzel przypomniał, że według Protagorasa, tym, co wyróżnia człowieka spośród innych istot jest Wstyd i Poczucie Prawa. "[...] ale najwyraźniej to już nieaktualne w naszym społeczeństwie, które po prostu ma chorą duszę. Co zresztą było już wiadome, skoro 3 mln ludzi z entuzjazmem zanurzyło głowy w gnojówce waląc drzwiami i oknami na 'Kler'" – skwitował.
twitter