Do zdarzenia doszło w nocy 1 grudnia w okolicach miejscowości Bandrów w powiecie bieszczadzkim. Dwie kobiety oraz trzech mężczyzn w wieku od 26 do 48 lat przemieszczali się pieszo z Ukrainy do Polski. Temperatura wynosiła wówczas poniżej minus 15 stopni Celsjusza. Jeden z imigrantów dostał odmrożeń i trafił do szpitala.
W tej samej okolicy pogranicznicy zatrzymali jeszcze dwa pojazdy. W toyocie na holenderskich numerach podróżowało dwóch obywateli tego kraju, natomiast w fordzie zarejestrowanym we Francji byli Francuz i obywatel Mongolii.
"Strażnicy graniczni szybko potwierdzili, że kontrolowane osoby mają bezpośredni związek z ujawnionymi wcześniej imigrantami. Zadaniem ich miało być przewiezienie grupy w głąb Europy" – czytamy w komunikacie.
SG podkreśla, że dynamikę akcji nieoczekiwane podniosło spotkanie strażników granicznych z niedźwiedziem brunatnym, naturalnym mieszkańcem Bieszczad. Na szczęście zwierzę spokojnie oddaliło się w głąb lasu.
Migrantom sąd wymierzył karę 3 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Następnie w ramach readmisji przekazano ich z powrotem na Ukrainę.
Z kolei organizatorzy nielegalnego przerzutu ludzi dobrowolnie poddali się karze. Obywatel Holandii na 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata, natomiast Francuz i Mongolczyk – na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata.