Tuż przed kolejnym finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Łukasz Foltyn postanowił opisać sposób funkcjonowania fundacji Jerzego Owsiaka a także mechanizm dzięki któremu Polacy uważają, że działalność ta ma ogromny wpływ na polską służbę zdrowia.
Twórca komunikatora Gadu-Gadu podkreśla, że Narodowy Fundusz Zdrowia wydaje na ratowanie życia i leczenie Polaków blisko 1000-krotnie więcej niż WOŚP. "Tyle że nie kupuje za to sprzętu ani nic innego dla służby zdrowia, tylko płaci szpitalom za konkretne procedury medyczne- zabiegi itp... Z tych pieniędzy, czyli z NFZ, szpitale same kupują wszystko co niezbędne do leczenia - sprzęt, leki, materiały, opłacają rachunki za prąd, ogrzewanie, oraz - co najważniejsze, bo stanowi aż 80% kosztów leczenia szpitalnego - płacą pensje lekarzom, pielęgniarkom, i pozostałemu personelowi szpitala" – pisze Foltyn. Jak zauważa, na wszystkim tym nie ma żadnego znaczka NFZ, choć zostało to przez ten fundusz, czyli nas wszystkich płacących składki zdrowotne, sfinansowane. "I wtedy w szpitalu, który ma kontrakt z NFZ- a jest to warunek otrzymania sprzętu z WOŚP- pojawia się WOŚP z propozycją przekazania szpitalowi jakiegoś sprzętu..." – dodaje.
Wskazując, że żaden szpital nie odmówi przyjęcia sprzętu otrzymywanego za darmo, podkreśla że jest to - wbrew powszechnej opinii - sprzęt tani i drobny. Jako przykład podaje tu kardiomonitory po kilka tysięcy zł za sztukę. "Droższy np tomograf został zakupiony chyba jeden w całej historii WOŚP, na kilkaset takich urządzeń pracujących w placówkach medycznych w Polsce... Ale to z WOŚP kojarzą się Polakom tomografy... Tak to działa... Podobnie z inkubatorami dla wcześniaków itp... Wraz ze sprzętem z WOŚP przy wejściu do szpitala zawisa logo fundacji, które zwykle jest większe a przynajmniej bardziej widoczne niż znaczek NFZ symbolizujący że w danym szpitalu leczy się za pieniądze NFZ. Ale odtąd ludzie uważają że to dzięki WOŚP szpital leczy i ratuje życia. Takiej opinii sprzyja wszechobecna propaganda medialna, na przykład reportaże zatytułowane „WOŚP uratował życie mojemu dziecku”. Za to na temat NFZ mediach są wyłącznie negatywne materiały... Utrwala się wiec mit ze WOSP ratuje życie a NFZ nic nie robi i nie wiadomo na co idą składki, ale na pewno nie na leczenie i ratowanie życia... To zapewnia bicie rekordów zbiorek każdego roku a z Jurka Owsiaka czyni wręcz świętego (świeckiego)... Ludzie zaś czuja się bohaterami, wrzucając do puszki średnio, na każdego obywatela- 3 zł..." – podkreśla Foltyn.
Zdaniem informatyka tylko pacjenci nie mają żadnej korzyści z działania fundacji Owsiaka, ponieważ nie w braku sprzętu jest problem, ale w braku środków na większą ilość etatów dla lekarzy i pielęgniarek. "Rozwiązywanie nieistniejącego problemu i nazywanie tego ratowaniem życia- coś takiego tylko w Polsce!" – dodaje.
Foltyn nazywa Jerzego Owsiaka największym szkodnikiem służby zdrowia i chorujących.