Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna powiedział na konferencji, że przez ostatnie trzy lata, rząd Zjednoczonej Prawicy przesuwa Polskę na wschód, "zaprzepaszcza się pracę pokoleń Polaków i ich zachodnie ambicje". – Tą deklaracją pokazujemy że chcemy być w centrum decyzyjnym Unii. Aby to się udało musimy zbudować dobrą, kompetentną reprezentacje w Parlamencie Europejskim. Dzięki temu uda nam się osiągnąć nasze cele – zapewnił.
Była premier Ewa Kopacz stwierdziła, że opozycja musi wystawić bardzo mocną reprezentację w nadchodzących wyborach do PE. – Chcemy odbudować nasz autorytet, który w ostatnich latach przez rządzących był osłabiany. Chcemy pokazywać Polskę, jako kraj w pełni demokratyczny – tłumaczyła.
– Kiedy wstępowaliśmy do Unii Europejskiej panował nastrój radości i optymizmu. Dzisiaj tego nastroju niestety w Europie nie ma, pojawiły się obawy o przyszłość. Pojawiły się głosy o potrzebie bardziej egoistycznego podejścia do spraw europejskich i osłabiania UE. Nadchodzące wybory zadecydują o przyszłym kształcie wspólnoty. Wszystkie spory w kraju powinny być odsunięte na bok – mówił Cimoszewicz.
– Tylko zjednoczona opozycja, tylko siły od lewa do centroprawicy są w stanie wygrać wybory z obecną władzą. Tylko one mogą zdobyć większość mandatów do PE. Mamy 30. rocznicę rewolucji 1989 r. Możemy jeszcze raz pokazać Europie, że możemy wygrywać i utrzymać siły demokracji, nowoczesności i rozwoju – powiedział Kazimierz Marcinkiewicz.
Podczas konferencji podpisano deklarację "Koalicja Europejska dla Polski". Oprócz Grzegorza Schetyny podpisało ją dziewięciu sygnatariuszy, byłych premierów i ministrów spraw zagranicznych: Leszek Miller, Jerzy Buzek, Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz, Ewa Kopacz, Radosław Sikorski, Kazimierz Marcinkiewicz, Hanna Suchocka i Adam Daniel Rotfeld.
'Wzywamy odpowiedzialne siły i środowiska polityczne, samorządowe i obywatelskie do wystawienia jednej szerokiej listy, której celem byłaby odbudowa mocnej pozycji Polski w UE" – brzmi fragment deklaracji.