Zbliża się szczyt bliskowschodni w Warszawie. Ostatnie dni upłynęły pod znakiem konfliktu z Iranem. Czy nie wpłynie on negatywnie na nasze bezpieczeństwo?
Prof. Romuald Szeremietiew: Nie przesadzajmy! Iran nie jest dla nas zasadniczym partnerem, takim, od którego zależałyby nasze losy. Za to współpraca ze Stanami Zjednoczonymi jest dla nas cały czas bardzo ważna. Ma znaczenie strategiczne i kluczowe dla naszego bezpieczeństwa. Więc mając na szali z jednej strony – dobre relacje z Iranem, z drugiej – strategiczny sojusz, od którego zależy nasze bezpieczeństwo, odpowiedź wydaje się prosta, a rachunek jasny.
Sojusz strategiczny ma jednak dla nas znaczenie nie tyle w kontekście Bliskiego Wschodu, co najbliższych sąsiadów. Polityka Rosji jest coraz bardziej agresywna i prowokacyjna. Wypowiedziane zostały traktaty rozbrojeniowe. Amerykanie odpowiedzieli tym samym, a polski szef MSZ Jacek Czaputowicz nie wykluczył, że na terenie Polski miałaby się znaleźć broń nuklearna. Co to oznacza?
Biorąc pod uwagę położenie, w którym znajduje się obecnie Rosja, należy uznać politykę Kremla za – mówiąc delikatnie – niemądrą.
Dlaczego?
Związek Radziecki był bez porównania potężniejszy od obecnej Federacji Rosyjskiej. A przegrał wyścig zbrojeń i całą Zimną Wojnę ze Stanami Zjednoczonymi. Owszem – obecne USA też są nieco słabsze niż w latach Zimnej Wojny. Ale Rosja bez porównania jest słabszym podmiotem i od obecnej USA, i od dawnej ZSRR. W tym kontekście myśl o tym, żeby wznawiać wyścig zbrojeń, rzucać wyzwanie Waszyngtonowi, próbować wygrać, wydaje się bardzo dziwna. Rządzący Rosją zachowują się momentami tak, jakby nie wiedzieli co robią. Bo z punktu widzenia strategii, bieżącej polityki, działanie Kremla pozbawione jest sensu.
Tyle, że wciąż straszakiem i to poważnym, jest odziedziczony po ZSRR potencjał nuklearny Federacji Rosyjskiej. Rosja używa go jako straszaka. Teraz wypowiedziała międzynarodowe umowy, a pociski jądrowe mają znajdować się tuż przy naszej granicy?
O tym, że Rosja dysponuje bronią nuklearną od dawna wiemy. O tym, że może swoje głowice nuklearne przenieść w dowolne miejsce – również. Więc nie powinno to być zaskoczeniem, czy tym bardziej szokiem.
Ale szokiem może być to, że śmiercionośna broń znajduje się przy samej naszej granicy…
Akurat to, gdzie ta wyrzutnia się znajdzie, czy będzie pod Mińskiem, czy w Kaliningradzie, nie ma największego znaczenia. Bo naszemu terytorium broń ta zagraża niezależnie od tego, gdzie te rakiety miałyby być rozmieszczone. A prężenie muskułów, straszenie, że teraz te rakiety są przy samej granicy z Polską, ma wydźwięk jedynie propagandowy. I tak powinno być oceniane.
Czy w związku z tym straszeniem Polski, na terenie naszego kraju powinna być rozmieszczona broń nuklearna?
Nie wiem. To jest sytuacja taka, która nakręca nowy wyścig zbrojeń. Polega to na zwiększeniu różnych środków, w tym także nuklearnych, rozmieszczaniu ich w wielu miejscach. Ja jestem tego typu podgrzewaniu atmosfery przeciwny. Ale jaka będzie decyzja polskich władz – zobaczymy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.