Piję hektolitry kawy i łykam magnez – mówi Magdalena, warszawianka, która pracuje aż w trzech miejscach. – Czasem kładę się spać o trzeciej nad ranem, a o dziewiątej już muszę być w biurze. Jestem przemęczona, ale na razie z żadnej z prac nie jestem w stanie zrezygnować. To trochę jak toksyczny związek – mówi.
Już na studiach ciągnęła jednocześnie dwa kierunki. Zaczęła pracę w radiu, ale zarobki w tej branży są tak niskie, że postanowiła znaleźć dodatkowe zajęcie. – Ważne jest dla mnie to, by mieć etat. To jakaś stabilizacja. Dlatego musiałam szukać innej pracy. Pracuję teraz w obu wyuczonych zawodach – opowiada Magdalena. – Nie wiem, jak długo tak można ciągnąć – stwierdza. I dodaje, że wśród jej znajomych nie ma osób, które pracują w jednym miejscu i po godz. 16 mają wolne. – Jeśli nie mają drugiej pracy, nie biorą zleceń na boku, to angażują się w pracę charytatywną. (...) Nie wszyscy jednak pracują w kilku miejscach bez przymusu i z chęci samorealizacji. Anna, pracownica międzynarodowej korporacji, mówi, że siedzenie po godzinach to norma. Rozmawiamy po godz. 18, a ona jest jeszcze w biurze. – I nie wiem, w co ręce włożyć – mówi. Wielu spośród jej kolegów i koleżanek z pracy po wyjściu z firmy zajmuje się własnym biznesem. – Prowadzą restauracje, kawiarnie, domy wypoczynkowe, prywatne domy kultury – wylicza. – Dlaczego? Bo łatwo stracić pracę, a trzeba spłacać kredyt – tłumaczy.
Ze statystyk Eurostatu wynika, że w 2015 r. pracujący w pełnym wymiarze spędzali w miejscu pracy średnio 42,2 godziny tygodniowo. To więcej niż europejska średnia, ale według tych danych wcale nie jesteśmy najbardziej zapracowani. Wyprzedzają nas m.in. Grecy, Brytyjczycy czy Austriacy. Wystarczy jednak poczytać komentarze pod artykułami dotyczącymi prawa pracy, by przekonać się, że nie jest tak różowo, jak widzi to Eurostat. Internauci zatrudnieni w dużych firmach piszą, że pracują nawet po 60 godzin w tygodniu i nie jest to wyjątkowa sytuacja. Przed dwoma tygodniami głośno było o 44-letniej anestezjolog, która zmarła podczas dyżuru w białogardzkim szpitalu. Rzecznik placówki poinformował, że pracowała cztery doby z rzędu. (...)