Od piątku w sieci krąży filmik z nową prezydent Gdańska w roli głównej. Widać na nim, jak Aleksandra Dulkiewicz kupuje m.in. alkohol. Towarzyszą jej ochroniarze. Wszystko dzieje się w jednym ze sklepów Biedronka. Sieć oświadczyła, że nagranie z kamer wyniósł ochroniarz.
Czytaj też:
Dulkiewicz na filmie z kamery sklepowej. Jest odpowiedź Biedronki
Dorota Kania z "Gazety Polskiej" i Telewizji Republika stwierdziła na Twitterze, że "totalni ruszyli z obroną p. Dulkiewicz, która w asyście ochrony kupowała wódkę". Jej zdaniem "gdyby to był polityk albo samorządowiec PiS oczywiście byłaby nawalanka całą dobę". Szef MSWiA Joachim Brudziński postanowił to sprawdzić.
"Wpadnę do monopolowego z SOP (Służba Ochrony Państwa – red.), kupię pół litra i coś do popicia (raczej wodę niż Colę) i podrzucę zdjęcie #Newsweek. Oczywiście żartuję, po pierwsze w #WielkiPost nie piję, po drugie iść po flachę z ochroną to jak wysłanie #BOR po pizzę. #Obciach i #Popelina" – napisał minister.
Na wpis Brudzińskiego zareagował najpierw Konrad Piasecki z TVN24. Dziennikarz zastanawiał się, "jak ma kupić wódkę ktoś, komu przysługuje ochrona SOP".
Potem dziennikarka "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska zapytała Brudzińskiego, czy po zamachu na Pawła Adamowicza dziwi się, że Dulkiewicz "chodzi z obstawą do sklepu". Poprosiła też polityka PiS, żeby sobie przypomniał, jak partia tłumaczy drogą ochronę dla Jarosława Kaczyńskiego.
"Nie mam pretensji do Pani Prezydent. Pretensje mam do tych,którzy organizując Finał #WOŚP w Gdańsku wynajęli 'dziadowską' firmę ochroniarską i do hipokrytów którzy stosują podwójne standardy. Żenujące są te komentarze: ochrona Pani Dulkiewicz cacy, ochrona Prezesa Kaczyńskiego be" – odpisał dziennikarce "Wyborczej" minister.
W końcu Brudziński sam ukrócił dalszą dyskusję, informując: "Cenie sobie te nasze 'mocowania' ale muszę zawieźć córkę na próbę chóru i muszę kończyć. Uprzedzając, ewentualne ataki, nie będę korzystał ze służbowego auta, prywatnym zawiozę".