Roszkowski: Przyjmując euro możemy sobie zaszkodzić

Roszkowski: Przyjmując euro możemy sobie zaszkodzić

Dodano: 
Euro
Euro Źródło: Pixabay / Alexas_Fotos / Domena Publiczna
Utrzymanie złotego pozwoliło na zastosowanie przez Narodowy Bank Polski instrumentów finansowych, które pozwoliły przejść Polsce suchą stopą przez światowy kryzys finansowy – mówi portalowi DoRzeczy.pl Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, w latach 2006 – 2008 wicedyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w latach 2009 – 2010 szef Departamentu Komunikacji i Promocji w Narodowym Banku Polski.

Temat wspólnej waluty euro wrócił podczas konwencji PiS. Dziesięć lat temu Donald Tusk zapowiadał szybkie wprowadzenie tej waluty. I wtedy sprzeciwili się temu śp. Prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek oraz śp. Prezydent Lech Kaczyński. Dlaczego?

Marcin Roszkowski: Ja pracowałem wtedy dla obu tych osób, i dla śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i dla śp. prezesa Sławomira Skrzypka. Doskonale pamiętam ten czas. Wprowadzenie wtedy wspólnej waluty byłoby bardzo szkodliwe. Zostało to zresztą opisane w raporcie, który wydał Narodowy Bank Polski w roku 2009. Utrzymanie złotego pozwoliło na zastosowanie przez Narodowy Bank Polski instrumentów finansowych, które pozwoliły przejść Polsce suchą stopą przez światowy kryzys finansowy.

W 2007 roku Donald Tusk mówił o wprowadzeniu euro do roku 2011. Jak wyglądałaby sytuacja finansowa Polski, gdyby ten plan został zrealizowany?

To część tych problemów, które spadły wtedy na kraje strefy euro, spadłaby też na Polskę. Natomiast to, że elastycznie mogliśmy interweniować na rynku udało się tego uniknąć. Sławomir Skrzypek, już w krytycznym momencie, gdy banki zagraniczne, które miały w Polsce swoje „córki” zabierały im płynność, potrafił uruchomić mechanizmy, które pozwoliły uniknąć zaostrzenia kryzysu. Nie byłoby to możliwe, gdybyśmy byli w strefie euro.

Minęła dekada. Czy dziś wejście do strefy euro jest zasadne, czy nie?

Euro jest dobre dla tych, którzy są duzi i silni. Polska musiałaby spełnić kryteria konwergencji, czyli przez dwa lata być w RM2, czyli przez dwa lata bylibyśmy narażeni na usztywnienie kursu. Przede wszystkim jednak euro jest tak skonstruowane, że dziś pomaga przede wszystkim największej gospodarce europejskiej, czyli gospodarce niemieckiej. W przypadku waluty chodzi nie o to, że wymieniamy pieniądze w kantorze, czy płacimy nimi w sklepie, ale każda waluta jest szyta na konkretny obszar. I jeżeli nasza gospodarka nie jest w stu procentach zgrana z gospodarką niemiecką, czy głównym trendem w Eurostrefie, to wprowadzając euro możemy sobie zaszkodzić. Nie jestem więc fanem wejścia teraz do strefy euro.

Czytaj też:
Premier: Waluta euro nie jest w interesie Polski, ale krajów, które na niej korzystają
Czytaj też:
Szewczak: Ten, kto chce wspólnej waluty, źle życzy Polsce

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także