Jak ludzie wpadli w sidła szatana. "System diabła. Blog z piekła rodem"
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Jak ludzie wpadli w sidła szatana. "System diabła. Blog z piekła rodem"

Dodano: 
Człowiek. Zdjęcie ilustracyjne
Człowiek. Zdjęcie ilustracyjneŹródło:Pixabay
"Zbliża się najważniejszy moment w historii świata. Nieubłaganie nadchodzi moje zwycięstwo. Zaczynam więc robić notatki z moich działań, aby służyły pomocą w diabelskich uczelniach. To jest blog wszech czasów." Najnowsza książka Pawła Lisickiego pt. "System diabła. Blog z piekła rodem".

Jak ja was nienawidzę, synowie Adama. Was, małp, które uzurpują sobie prawo do bycia najbardziej ukochanymi istotami Wielkiego Łaskawcy. Odzyskałem wreszcie kontrolę nad światem. Mam go w garści i nikt mnie już nie wykiwa. Nadeszły radosne chwile oczekiwania na kapitulację. Na przybycie posłańca, który przyniesie białą flagę. Lada moment zatriumfuję.

Doprowadziłem do tego, że małpy ukochały zniewolenie. Pantokrator dał im wolną wolę, a ja znalazłem sposób, żeby się jej wyrzekli. Wolność zastąpili wygodą. Mogę nimi sterować i manipulować. Sami myślą o sobie jak o zwierzętach. Zabiłem w nich duszę. Są teraz konstruktorami własnego zatracenia. Zbliża się najważniejszy moment w historii świata. Nieubłaganie nadchodzi moje zwycięstwo. Zaczynam więc robić notatki z moich działań, aby służyły pomocą w diabelskich uczelniach. To jest blog wszech czasów. My, diabły, kochamy technologię i uwielbiamy nowinki. A po zwycięstwie nie będzie już niczego nowego. Przecież idziemy do boju po to, żeby było jak dawniej. Zanim pojawiła się małpa zwana człowiekiem. (z opisu Wydawcy)

Paweł Lisicki, „System diabła. Blog z piekła rodem”

@@@

Chcecie wiedzieć, jak tego dokonałem? Jak pokonałem zwodziciela? Jak przekonałem ludzi nie tylko o tym, że Bóg nie jest Miłością (co za żałosna retoryka propagandowa, którą zwiódł małpy), lecz nawet o tym, że nic nie jest warte istnienia? Opowiem o tym po kolei. Na początek jednak garść zasad. Żebyśmy dobrze zrozumieli, jak działa ten SYSTEM. Żeby wszyscy pojęli, na czym polega. Tak. Trzeba myśleć strukturalnie i totalnie. Równania zamiast zdań, liczby zamiast słów. Jednostki zamiast osób. Żargon, nie język. Algebra i niewiadome, które się dodaje i odejmuje. Na końcu wynik o zerowej sumie.

@@@

Udało mi się obejść jego zakazy i pokonać go na własnym polu. Myślał, że skoro pozostawi wolę i duszę w rękach człowieka, skoro nie wolno mi przenikać do ludzkiego umysłu i woli, to jestem skazany na przegraną? Dobre sobie. Obmyśliłem mechanizm, który działa bezbłędnie. Doprowadziłem do tego, że małpy ukochały zniewolenie. To jest prawdziwy przewrót: pantokrator dał im wolną wolę, żeby go chwalili, a ja znalazłem sposób, żeby się jej wyrzekli. Wolność zastąpili wygodą. Nikt nie jest już teraz schowany i ukryty. Mam ich jak na widelcu. Są moi, a ja mogę nimi sterować i manipulować. Jeszcze lepiej: oni sami tak sobą manipulują i sterują, że nie chcą słyszeć o niebie i pantokratorze. Otępiali, nie chcą też słyszeć o mnie, ale co do tego się mylą.

Domknięcie systemu to tylko kwestia czasu. Sami myślą o sobie jak o zwierzętach. Zabiłem w nich duszę. Odebrałem rozum i serce. Wstrzyknąłem im taką dawkę niewiary i zwątpienia, że nigdy się od niej nie uwolnią. Zmutowałem im świadomość, a to lepsze niż stworzenie od nowa. Uwolniłem od tyranii prawdy, od posłuszeństwa temu, co jest, wyzwoliłem z ducha i wieczności. Są teraz tylko konstruktorami własnego zatracenia. Owszem, musiałem za to nieco zapłacić, ale każde wielkie zwycięstwo kosztuje. Zapłaciłem usunięciem się w cień. Praktycznie zniknąłem z ich świadomości. Schowałem się i wyrzekłem sławy. Chwilowo. Bo kiedy dopełni się czas i stanę tam, dokąd mnie wezwą, odzyskam całą chwałę i wielkość.

Doprowadzę do tego, że świat ostatecznie wymknie się z jego ręki. Nikt już się przed nim nie zegnie, żadna modlitwa nie popłynie, żadna pieśń nie wybrzmi. Już niedługo zabrzmi ostatnia msza na ziemi. Małpy same usuną pośredników, zlikwidują kapłanów. Wszetecznica zniknie, chociaż być może zostawią ją na pewien czas w innej formie, jako agencję do spraw nowego humanizmu. O zwodzicielu nikt nie będzie przypominać, na jego pamiątkę odprawiać rytuałów. Żadnego wina, które staje się krwią, żadnego chleba, które jest ciałem. Przeklęta magia odejdzie w niebyt razem z guślarzami.

Paweł Lisicki, System diabła. Blog z piekła rodem, wyd. Fronda

Już niedługo z ziemi znikną ostatni mnisi. Pozostaną po nich stare budynki, które małpy, o zwycięski duchu Prometeusza, przeznaczą na burdele, hotele i SPA. A także na szpitale, bo przecież im są zdrowsi i im dużej żyją, tym bardziej muszą się leczyć i pilnować. Ci, którzy nie będą chcieli się poddać, zostaną zamknięci w obozach dostosowawczych. Kto będzie się sprzeciwiał, zostanie usunięty jako wróg społeczny. Kto będzie się powoływał na głos pantokratora, zostanie poddany terapii.

Odebrałem im już historię i doprowadziłem do tego, że znienawidzili przodków, że się ich wstydzą, gardzą nimi, wyrzekają się ich i przepraszają za nich. Nie mają dziedzictwa ani przeszłości, rzuceni w przyszłość, są w moich rękach. Tyle na początek. Reszta to przykłady. Zebrane poniżej raporty nie pozostawiają żadnych wątpliwości. System działa bez zarzutu. Jedna tylko myśl mnie dręczy: żebym nie przegapił jakiegoś szczegółu, nieważnego szczególiku, który, kto to wie, nagle wszystko odmieni. Nie mogę lekceważyć zwodziciela. Zakład to zakład. Dlatego czasem ogarniają mnie wątpliwości, czy on jeszcze nie chowa w zanadrzu asa? Czy naprawdę jest tak słaby, jak udaje? Wtedy od nowa badam SYSTEM. Nie znajduję w nim żadnej słabości. Krok po kroku dzieje się zmiana i buduje przyszłość.

@@@

Podrzucam im czasem tylko słowo i pojęcie. Nauczyłem się tego, że małpy, jeśli mają iść pod moją chorągwią, muszą używać moich haseł. Nie mogę pozwolić, żeby używały starego języka. Od tego się wszystko zaczęło. Punkt pierwszy i kluczowy: to, czego zakazał pantokrator, trzeba zneutralizować. Najlepiej znaleźć nowe nazwy, maksymalnie obojętne i suche.

Zamiast sodomii niech będzie LGBT. Zamiast zabójstwa nienarodzonego – aborcja. Zamiast morderstwa starca – eutanazja. Kontrolując język, mam władzę nad ich wyobraźnią. Pozornie zniknąłem, faktycznie nigdy nie miałem takiej mocy. Każde zdanie, które dziś wypowiadają, czy to w parlamentach, czy w mediach, idzie na moje konto i jest znakiem zwycięstwa. Nie wiedzą, jak bardzo mnie chwalą. Że bez wspominania imienia? Co mi tam. Niech trzymają swoje zabawki, niech potrząsają własnymi grzechotkami, niech będą przekonani, że sami to wszystko wymyślili.

Wracając do zakładu: ja nie chcę konkurować z aniołami o dusze. Ja chcę stworzyć system, w którym wszelka myśl o duszy będzie od początku wykluczona u wszystkich. Układ scalony i zamknięty w obrębie doczesności. Ci, którzy się w nim znajdą, a będą to wszyscy ludzie bez wyjątku, nie będą znali bezwzględnych norm i praw, bezwarunkowych zakazów i niedających się przezwyciężyć ograniczeń. Wszystko będzie płynne i niejasne, zamazane i bez konturów. Pozostanie im jeden absolut: strach. Będą się bać wszystkiego. Nowe prawo przeżycia zakłada ścisłe i totalne podporządkowanie interesu jednostek korzyści ogólnej.

Równość całkowita, moralność bezwyjątkowa – to moja najskuteczniejsza broń. Każdy akceptuje każdego totalnie. Nie ma miejsca na mniejszości i opór. Co ludzkość ustanawia jako prawo, to wiąże wszystkich po równi. Żyją w stanie wyjątkowym, więc nie ma miejsca na samowolę. Moralność społeczna to najlepszy instrument narzucenia tyranii – nauczyłem się tego i stosuję teraz z bezbłędną precyzją.

Pantokrator stworzył ich jako mężczyzn i kobiety, żeby siebie uzupełniali i w ten sposób przekazywali życie. Ja powiedziałem, że każdy sam sobie wystarcza. Mężczyzn połączyłem z mężczyznami, kobiety z kobietami. Każdy jest sobą i spełnia się, pożądając. Abstrakcyjny akronim ukrył starodawną treść i z dawnych sodomitów uczynił heroldów nowoczesności. Czyż nie jestem mistrzem? Czy nie umiem przemieniać rtęci w złoto? Nawet tych resztek obrazu pantokratora, które pozostały w nich, używam do swoich celów. Szukają sprawiedliwości, a ja podstawiam pod nią równość i jednolitość. Chcą pomagać słabszym, a ja ze słabszych czynię potężnych. Szanują ofiary, a ja przemieniam ofiary w chciwców i przebiegłych szantażystów. Zmieniam sens i znaczenie słów.

@@@

Wołają: trzeba zlikwidować wszystkie różnice! W to mi graj! To jest to, na co czekałem. Krok po kroku utracą wcześniejsze przywileje. Zamknąłem ich w pułapce doczesności i już nie wypuszczę. Kara więzienia praktycznie stanie się niepotrzebna, bo cały świat będzie jednym wielkim więzieniem. Albo jednym wielkim szpitalem, co na jedno wychodzi. Nikt nie będzie mógł znaleźć żadnego miejsca, w którym nie będzie na podglądzie, nie będzie śledzony i precyzyjnie namierzony, a wszystko to będzie dla jego własnego dobra i on sam będzie tego chciał. Jeśliby ktoś przyszedł i próbował go wyzwolić, on przed takim będzie uciekać i wyda go na potępienie. Aż do końca, do ostatnich chwil życia, każdy będzie mógł myśleć jedynie to, co mu przeznaczono. To było to: SYSTEM. To było to: samospełniający się system totalnego zniewolenia. Będą cierpieć i jęczeć, i wić się, i wzdychać, w to mi graj. System popchnie ich prosto do piekła. Sami chcieli, to sami mają.

Od początku widziałem to, czego nie przyjmował pantokrator: że są narcyzami i egotystami. Nie odwodzę ich od tego. Niech sobie tacy będą. Niech się wynoszą i nadymają, niech myślą, że są bogami i panami, że stanowią pępek świata i cel stworzenia. Są jak coraz bardziej dojrzałe owoce, które upływ czasu doprowadzi do upadku na ziemię. Zrezygnowali z wolności i zmierzają jak uderzone odpowiednio mocno przez gracza piłki bilardowe prosto do dziury. Tam już na nich czekam ja i reszta demonów. Trochę będą zaskoczeni, może nawet zszokowani. Lada moment stanę przed tym, który mnie wezwie, i pokażę, że wygrałem zakład. Są jak myszy, które w ciasnej jamie, z której nie ma wyjścia, dostrzegły kota. Więcej władzy i trochę czasu – mam ich. Uwielbiam grozę, którą w nich budzę, kiedy nareszcie mogę się pokazać w całej krasie, z odpychającym, przerażającym, ohydnym majestatem.

Powyższy tekst pochodzi z książki Pawła Lisickiego pt. „System diabła. Blog z piekła rodem” wydanej przez wyd. FRONDA.

Czytaj też:
Przełom w medycynie. Jak XIX wiek zwyciężył wiele chorób
Czytaj też:
Enigma. Polacy złamali szyfry i dokonali niemożliwego

Źródło: Wyd. Fronda
Czytaj także