Anton Czechow jest po prostu nasz, jest własnością całego świata, jak każdy genialny twórca. Po tak długiej historii obecności w kulturze polskiej nie musimy go traktować jako autora rosyjskiego i chyba nikogo od dawna nie interesuje wystawianie jego dramatów jako sławetnych opowieści o rosyjskiej duszy i melancholii.
Dlatego żal mi Czechowa, tak po ludzku, kiedy biorą się za niego twórcy w rodzaju Jędrzeja Piaskowskiego. Reżyser ten wypracował metodę obróbki, którą można potraktować w zasadzie każdy nowożytny utwór literacki z fabułą, postaciami i konfliktami, choć najlepiej nadają się te z gatunków patetycznych: tragedie, powieści, melodramaty, opowiadające o miłości, śmierci i dramacie egzystencji. Obróbka polega na wystawieniu czegoś z klasyki w manierze skrajnie komediowej, np. w klimacie i jakości polskiego kabaretu, w rozpiętości stylistycznej zaczynającej się od kabaretu Koń Polski, poprzez Grzegorza Halamę, a na Jurkach i Skeczach Męczących kończąc.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.