– Tego rodzaju zdarzenia, do jakich doszło dzisiaj, napawają mnie smutkiem, bo przypominają o głębokości podziału, jaki toczy obecnie polskie życie publiczne – tłumaczył Gabryel.
Na uwagę prowadzącego program, że oprócz sporu jest jeszcze obowiązujące prawo, wicenaczelny "Do Rzeczy" odparł: – Zgoda, ale należałoby zrobić wszystko, aby i to prawo egzekwować być może w inny sposób.
– Rzeczywiście, być może w jakimś sensie zwycięzcą tego dnia jest Władysław Frasyniuk, bo to on napisał scenariusz tego zdarzenia, w który dała się trochę – nazwijmy to tak – wkręcić prokuratura. Ta poranna wizyta, te kajdanki, to być może trochę kroków za dużo – stwierdził Gabryel. Podkreślił, że w Polsce mamy dziś do czynienia z silnymi podziałami i walką polityczną.
– Prawo jest prawem, bezwzględnie. Natomiast nie wolno zapominać o tym, że strony tego sporu politycznego będą również na to patrzyły w ten sposób. Jestem zwolennikiem cofnięcia prokuratury pod nadzór państwa, ale z tym wiąże się jednak niebezpieczeństwo postrzegania różnych decyzji prokuratury, również takich jak ta (o zatrzymaniu Frasyniuka – red.), jako decyzji o charakterze politycznym. I z tym prokurator generalny powinien się liczyć – tłumaczył dziennikarz.
Gabryel ocenił, że spór polityczny w Polsce jest zbyt gorący. – Odpowiadają za to obie strony, ale zwykle rządzący trochę więcej. Niestety obawiam się, że zakończenie miesięcznic smoleńskich nie wygasi tego sporu, a jego następnym punktem – bo już to widać – będzie pomnik smoleński – mówił zastępca redaktora naczelnego "Do Rzeczy".
Czytaj też:
Władysław Frasyniuk wyprowadzony w kajdankach. Wcześniej nie stawiał się na przesłuchania