Kontrola nad własnymi finansami zabezpiecza przed wpadnięciem w finansowe tarapaty i ułatwi spełnianie marzeń. Planując roczny budżet domowy, możemy bowiem obliczyć, jak długo i ile odkładać, aby uzbierać pieniądze na konkretny cel. Ogólne zasady tworzenia budżetu są podobne zarówno w przypadku państwa i potężnej korporacji, jak i niewielkiego gospodarstwa domowego. Aby móc dobrze zarządzać pieniędzmi, trzeba wiedziećdokładnie, ile ich mamy i ile wydajemy. Podobnie jak w przypadku budżetu państwa budżet domowy dzieli się więc na dwie główne części: dochody i wydatki. Na dochód rozporządzalny (sumę przychodów pomniejszoną o podatki czy składki ZUS) gospodarstw domowych składają się:
1. dochody regularne – wynagrodzenie z pracy najemnej, dochody z własności (np. z tytułu wynajmowania mieszkania) i świadczeń społecznych;
2. dochody nieregularne – premie, wynagrodzenia z pracy sezonowej, dochody z inwestycji, w tym odsetki, spadki i darowizny oraz różnego rodzaju wygrane i prezenty. Wydatki w domowym budżecie równieżmożna podzielić na:
1. stałe (sztywne), czyli takie, które musimy ponosić regularnie – np. czynsz za mieszkanie, opłaty za prąd, gaz, ogrzewanie i wodę, abonament na telefon komórkowy, abonament na telewizję i Internet, raty kredytów, opłaty za przedszkole lub żłobek;
2. zmienne, których wysokość się zmienia (np. zakupy spożywcze, leki, paliwo do samochodu, ubrania i buty, zabawki, bilety do kina i teatru, wydatki na używki, prezenty świąteczne lub urodzinowe, remont, wakacje, zakup samochodu, pralki, lodówki, telewizora czy nowej sofy).
Gospodarstwo domowe powinno również uwzględniać m.in. zaliczki na podatek od dochodów osobistych, podatki od nieruchomości oraz opłaty za wieczyste użytkowanie gruntów, podatek od spadków i darowizn czy składki na ubezpieczenia społeczne.
DOMOWY MINISTER FINANSÓW
Wcielenie się w rolę rodzinne go ministra finansów wcale nie jest trudne. Wystarczy samodzielnie stworzyć proste formuły w arkuszukalkulacyjnym albo posłużyć się długopisem i ręcznie w notesie lub zeszycie, czyli w bardzie tradycyjnysposób, planować finansową przyszłość rodziny. Aby ułatwić sobie codzienne zarządzanie domowym budżetem, można także skorzystać z różnego rodzaju narzędzi pomocniczych. Są wśród nich płatne lub bezpłatne programy komputerow oraz aplikacje na telefony komórkowe. Można również skorzystać z darmowych narzędzi udostępnianych przez banki klientom korzystającym z bankowości internetowej lub aplikacji mobilnych.
Niezależnie od tego, w jaki sposób zdecydujemy się sporządzić domowy budżet, główne zasady będą takie same. Pierwszym krokiem w tworzeniu budżetu powinno być rozpisanie z jednej strony kartki czy arkusza kalkulacyjnego wszystkich dochodów, a z drugiej strony planowanych wydatków (dla ułatwienia późniejszego planowania możemy podzielić je na kilka kategorii, takich jak np. stałe opłaty, żywność, transport, odzież i obuwie, zdrowie edukacja, rozrywka).
Gdy po spisaniu i podliczeniu dochodów oraz wydatków okazuje się, że zostaje nam jakaś rezerwa, to mamy do czynienia z nadwyżką. Jeżeli obie kwoty są równe, to znaczy, że nasz domowy budżet jest zrównoważony.
Z danych opublikowanych przez GUS wynika, że w I połowie 2016 r. gospodarstwa domowe osiągały znacznie wyższe dochody niż rok wcześniej. Uwzględniając dodatkowo dynamikę cen, poziom przeciętnego dochodu rozporządzalnego w gospodarstwach domowych zwiększył się w pierwszych dwóch kwartałach 2016 r. przeciętnie o 4,8 proc. w porównaniu z analogicznymi okresami roku poprzedniego. Gospodarstwa domowe wydawały też więcej niż rok wcześniej – po uwzględnieniu wskaźnika inflacji – przeciętnie o 3,2 proc. Ponieważ ich dochody rosły szybciej niż wydatki, gospodarstwa domowe więcej zaoszczędziły, odkładając 3,9 proc. dochodów.
Jeśli wydatki są wyższe niż dochody, to mamy do czynienia z deficytem. Finansowanie deficytu w przypadku gospodarstw domowych jest znacznie bardziej kosztowne niż w przypadku państw (a to z uwagina względnie wysokie oprocentowani kredytów), a przy braku dochodów z pracy lub majątku – niemożliwe na dłuższąmetę. Deficyt można oczywiście pokry z oszczędności trzymanych specjalnie z myślą o takich właśnie sytuacjach. Jeśli chcemy skorzystać z kredytu, to pamiętajmy,że każdy dług trzeba oddać wraz z odsetkami, nierzadko – zwłaszcza w przypadku firm pożyczkowych – wysokimi. Dodatkowo nie finansujmy jednego kredytu kolejnym, zwłaszcza wysoko oprocentowanymi „chwilówkami”. To prosta droga do wpadnięcia w pętlę zadłużenia, która w skrajnych przypadkach może się skończyć nawet koniecznością ogłoszenia upadłości konsumenckiej. Umożliwia ono uwolnienie się od wszystkich długów, ale wiąże się też z utratą całego majątku. Według danych BIG InfoMonitor z możliwości ogłoszenia bankructwa skorzystało w 2016 r. ponad 4 tys. osób. Z ogłoszonych w styczniu 2016 r. danych BIG InfoMonitor wynika zaś, że najwyższe długi mają bankrutujący w wieku od 34 do 45 lat. Gdy wiemy już dobrze, na co wydajemy pieniądze i ile zarabiamy, możemy zacząć rzeczywiste zarządzanie domowym budżetem. Nie będziemy już tylko spisywaćwydatków, ale nauczymy się tak kontrolować pieniądze, aby pod koniec miesiąca nie okazało się, że znów wydaliśmy ich więcej, niż planowaliśmy. Aby to się udało, trzeba wnikliwie analizować swoje wydatki. Warto też przygotować domowy budżet roczny. To w nim będziemy mogli zaplanować większe wydatki, np. na kupno nowego samochodu czy działki budowlanej, a następnie podzielić je na 12 miesięcy i zaplanować odpowiednią kwotę w kolejnych budżetach miesięcznych.
DOROBIĆ LUB ZACISNĄĆ PASA
Początkowo planowanie co miesiąc domowego budżetu może się wydawać czasochłonne i trudne. Szybko okaże się jednak, że jest to zadanie wyjątkowo proste, a bieżąca analiza wydatków – szczególnie jeśli jest dokonywana systematycznie – zajmuje nie więcej niż 10–15 minut każdego dnia, w zamian przynosząc bardzo wymierne korzyści. Trzeba jednak pamiętać o rodzinnej dyscyplinie finansowej, czyli przestrzeganiu wpisanych do budżetu założeń, monitorowaniu kosztów, a także o „nowelizacji” budżetu (zwłaszcza jeśli się okaże, że wydajemy istotnie więcej, niż wstępnie planowaliśmy).
Jeżeli w naszym domowym budżecie brakuje pieniędzy, to szukajmy dodatkowych źródeł dochodów. Można poprosić szefa o podwyżkę, wziąć więcej nadgodzin lub postarać się np. o dodatkowe zlecenia. Jeśli brakuje ofert w naszym zawodzie, to można dorobić, np. roznosząc ulotki, opiekując się dziećmi lub ludźmi starszymi, wykonując proste prace domowe (takie jak sprzątanie, a nawet wyprowadzanie psów na spacer) lub przeprowadzając uliczne ankiety.
Miłośnicy zdjęć mogą dorabiać, fotografując śluby, chrzciny i inne uroczystości, a osoby ze smykałką do aktorstwa zarobić na kręceniu filmików na YouTube. Nauczyciele i specjaliści biegli w danej dziedzinie mają też zawsze możliwość udzielania korepetycji. Ludzie z żyłką handlowca po godzinach mogą zaś dorabiać, np. sprzedając kosmetyki wśród sąsiadów i znajomych albo kupując za bezcen modne ubrania w sklepach z odzieżą używaną i sprzedając je drożej. Na krótką metę pomóc mogą również przegląd posiadanych rzeczy i sprzedaż niepotrzebnych aparatów fotograficznych, starych telefonów komórkowych, książek, płyt czy zabawek. W ten sposób można jednocześnie zarobić dodatkowe pieniądzei pozbyć się zbędnych sprzętów.
Inną drogą jest zmniejszenie wydatków. Aby ułatwić sobie to zadanie, trzeba regularnie spisywać wydatki, żeby zobaczyć, w jakiej dziedzinie najprościej będzie nam znaleźć oszczędności. Warto wówczas przeliczyć wydatki w danej kategorii (np. na jedzenie na mieście czy używki) na czas, który musimy poświęcić, aby na te rzeczy zarobić – taki zabieg może pomóc nam w przekonaniu samych siebie do zrezygnowania z niektórych zbytecznych wydatków. W niektórych wypadkach wystarczy już samo stworzenie budżetu, aby zyskać motywację do rezygnacji z zachcianek i ograniczenia domowego deficytu.
Najlepiej, jeśli suma wszystkich sztywnych wydatków nie przekracza połowy dochodów. Wówczas łatwiej jest znaleźć pieniądze na pokrycie np. kosztów niespodziewanych awarii czy zdarzeń losowych (naprawy samochodu czy nagłej wizyty u dentysty etc.). Jeśli wydatki sztywne stanowią większość w budżecie, to warto ustalić priorytety i zrezygnować z usług, które nie są nam niezbędne. Można np. ograniczyć liczbę kanałów w telewizji kablowej, zrezygnować z telefonu stacjonarnego, zmniejszyć koszty związane z użytkowaniem telefonu komórkowego, poszukać darmowego konta bankowego, a także anulować karnet na siłownię, na której i tak nie byliśmy od kilku miesięcy, lub – jeśli jednak ćwiczymy regularnie – zamiast w modnym klubie zacząć trenować w domu, biegać po okolicznych parkach lub jeździć rowerem do pracy. Sposobów na ograniczenie wydatków jest mnóstwo. Aby wyjść nad kreskę, wystarczy czasem np. zmniejszyć ilość pieniędzy, które tracimy na jedzenie na mieście (zabierając do pracy kanapki lub przygotowany w domu obiad do podgrzania w mikrofalówce, możemy zaoszczędzić nawet kilkaset złotych miesięcznie), ze znajomymi umawiać się w domu, a nie w kawiarniach. Nawet kilkadziesiąt procent zaoszczędzić można też, np. chodząc do kina w środku tygodnia, a nie w weekendy.
Aby nie tracić pieniędzy np. na niepotrzebne prowizje i odsetki, warto spłacać w terminie raty pożyczek i – zawsze w całości – zadłużenie na kartach kredytowych.
Rzetelnie przeprowadzony przegląd paragonów z ostatnich kilku tygodni może zachęcić do tego, aby roztropniej dokonywać zakupów spożywczych (według raportu Banków Żywności w Polsce wyrzuca się9 mln ton jedzenia, co stawia nasz kraj na piątej pozycji wśród państw marnujących najwięcej jedzenia w Unii Europejskiej), nie kupować przedmiotów, które nie są nam niezbędne, a także ograniczyć zakup słodyczy, alkoholu i papierosów (wiele darmowych aplikacji na smartfony dla rzucających nałóg szacuje, ile pieniędzy zaoszczędził już były palacz na zerwaniu z uzależnieniem). Nawet niewielkie kwoty wydawane np. na papierosy czy na kawę w drodze do pracy w skali miesiąca, a zwłaszcza roku, urastają do znaczących sum (osoba wypalająca dziennie jedną paczkę puszcza z dymem ok. 5 tys. zł rocznie).
O co najmniej 10 proc. – a czasem nawet więcej – można zmniejszyć wydatki, kupując ubrania na wyprzedażach. Skutecznym sposobem na zmniejszenie wydatków jest też sporządzenie listy zakupów przed wyjazdem do hipermarketu, a także niezabieranie ze sobą na zakupy dzieci, którym trudno wytłumaczyć różnicę między zachciankami a prawdziwymi potrzebami.
Poza tym część niezbędnych produktów (np. artykuły chemiczne) można próbować kupić taniej w sklepach internetowych. Podczas zakupów w Internecie warto też korzystać z porównywarek, które pozwolą odnaleźć najniższą cenę tego samego produktu. Kupując te same produkty taniej, możemy zmniejszyć wydatki, w ogóle nie obniżając komfortu życia.
W podobny sposób możemy modyfikować swój budżet w razie nagłej obniżki dochodów (w przypadku kłopotów ze spłatą kredytu lub pożyczki warto skontaktować się z bankiem i zapytać o możliwośćokresowego zawieszenia spłaty). Budżet warto zmodyfikować również wówczas, gdy nagle wzrosną nam dochody stałe lub gdy jednorazowo otrzymamy dodatkowe pieniądze (np. premię, spadek lub darowiznę). Nadwyżkę można wówczas przeznaczyć na oszczędzanie i inwestycje. Nawet przy stałym wzroście dochodów warto zaś brać przykład z wielu miliarderów, którzy choć na ich kontach są ogromne pieniądze, to nadal latają klasą ekonomiczną lub – jak Warren Buffett – na markowe produkty polują na wyprzedażach.
OSZCZĘDZANIEI INWESTOWANIE
Dobrze zaplanowany i konsekwentnie prowadzony budżet domowy przyniesie widoczne korzyści zarówno w przypadku osób samotnych, jak i dużych rodzin (według Kimberly Palmer, amerykańskiej specjalistki od finansów osobistych i autorki książki „Smart Mom, Rich Mom”, w prowadzenie spraw finansowych gospodarstwdomowych powinni być zaangażowani i mężczyźni, i kobiety). Sprawne zarządzanie własnymi finansami pozwala bowiem nie tylko zapanowaćnad bieżącymi wydatkami i uniknąć wpadnięcia w długi. Znacząco zwiększa także szanse na wygospodarowanie nadwyżek finansowych, nawet w gospodarstwach domowych o niskich dochodach. Prowadząc budżet, można bowiem zobaczyć, jak często bardzo nieprawdziwa jest wymówka: „Zarabiam za mało, żeby oszczędzać”.Ścisła kontrola dochodów i wydatków jest również bardzo przydatna dla osób dobrze zarabiających. Często bowiem ludzie, którzy zarabiają więcej, także więcej wydają. Bez odpowiedniego zarządzania i optymalizacji wydatków nawet duże pieniądze mogą więc błyskawicznie uciekać z konta, narażając zamożne osoby na niespodziewane pojawienie się „dziury budżetowej”.
Kontrola wydatków sprawi, że nie będziemy „przejadać” nadwyżek, wydawać ich na różnego rodzaju przyjemności, dzięki czemu łatwiej będzie nam oszczędzać. Trzymanie dyscypliny w wydatkach i efektywne zarządzanie domowym budżetem mogą sprawić, że znajdziemy się w grupie 13 proc. Polaków, którym regularnie udaje się odkładać pieniądze, a nie tylko w grupie 70 proc., która jedynie deklaruje, że oszczędzać warto (według zeszłorocznego raportu „Postawy Polaków wobec finansów” opracowanego przez Fundację Kronenberga).
Systematyczna analiza przychodów i kosztów daje też przyjemne poczucie kontroli nad pieniędzmi. Ułatwia więc np. zbudowanie poduszki finansowej, która umożliwia utrzymanie dotychczasowego poziomu życia w razie nagłego zmniejszenia się dochodów. Jaka powinna być wielkość takiego „funduszu bezpieczeństwa”? Osoby, które mają umiejętności pozwalające w razie czego szybko znaleźć nową pracę, mogą pozwolić sobie na rezerwę w wysokości trzykrotności miesięcznych dochodów netto. Bezpieczniejszą wartością jest równowartość sześciokrotnych miesięcznych dochodów netto.
Z opublikowanego w zeszłym roku Finansowego Barometru ING wynika, że wielu oszczędzających spokojnie czuje się dopiero, gdy mają na rachunku sześciokrotność (16 proc. ankietowanych), dziewięciokrotność (5 proc.), 12-krotność (8 proc.) lub nawet powyżej 12-krotności miesięcznych dochodów netto (13 proc.).
Porządna poduszka finansowa dodaje pewności siebie, przez co może pośrednio przyczynić się do zwiększenia dochodów. Mając oszczędności na koncie, łatwiej jest bowiem np. poprosić szefa o podwyżkęlub zaryzykować zmianę miejsca pracy.Warto pamiętać, aby fundusze stanowiące poduszkę finansową lokować w sposób bezpieczny i łatwo dostępny (nie lokujmy ich więc np. w akcjach).
Gdy będziemy już mieli zaoszczędzone pieniądze na czarną godzinę, dzieląc następne dochody, warto w budżecie zapisać istotną część na oszczędności celowe, które przybliżą nas np. do wyjazdu na egzotyczne wakacje czy kupna nowego samochodu.
Wolne środki można lokować np. na rachunkach oszczędnościowych (niektórebanki, aby ułatwić klientom oszczędzanie na konkretny cel, udostępniają w serwisach internetowych specjalne darmowe skarbonki lub umożliwiają zakładanie rachunków oszczędnościowych, których nazwy można dowolnie modyfikować), lokatach bankowych, w funduszach inwestycyjnych lub spróbować samodzielnie inwestować na giełdzie papierów wartościowych. Popularnym wyborem w czasach niskiego oprocentowania lokat jest też inwestowanie pieniędzy w nieruchomości przynoszące regularne przychody z wynajmu. Niezależnie od tego, który sposób wybierzemy, regularne prowadzenie budżetu domowego pozwala też na budowanie codziennych nawyków, które sprawiają, że oszczędzanie z czasem staje się łatwiejsze.
Część nadwyżek (np. 10–15 proc.) warto przeznaczyć też na inwestycje długoterminowe, np. na zakup nieruchomości, złota czy oszczędzanie na emeryturę (w tym przypadku warto rozważyć m.in. wpłaty na konta IKE i IKZE).
Dobrym sposobem na regularne, efektywne oszczędzanie jest zmiana strategii odkładania pieniędzy. Zamiast próbować chomikować to, co pod koniec miesiąca zostanie w portfelu lub na koncie, lepiej zapisać w budżecie konkretną kwotę (np. 200 zł) jako wydatek stały i odkładać ją regularnie już na początku miesiąca, np. wpłacając na konto oszczędnościowe lub wybrany fundusz inwestycyjny. Wówczas szansa na to, że te pieniądze rzeczywiście uda nam się zaoszczędzić, znacząco wzrośnie.
Oszczędzając i inwestując, pamiętajmy też o dywersyfikacji portfela. Innymi słowy, nie lokujmy wszystkich oszczędności w jednym miejscu. Jeśli za większość zgromadzonych pieniędzy kupujemy akcje, to na wszelki wypadek ulokujmy też częśćpieniędzy na bezpiecznych lokatach lub w rządowych obligacjach.
Oczywiście spodziewane zyski z lokat czy obligacji lub np. comiesięczne wpłaty do funduszy inwestycyjnych też umieszczamy w domowym budżecie. Spisując wszystkie przychody i wydatki, łatwiej jest bowiem o przemyślane decyzje inwestycyjne i rozsądniejsze wydatki.
PROJEKT REALIZOWANY WE WSPÓŁPRACY Z NARODOWYM BANKIEM POLSKIM W RAMACH PROGRAMU EDUKACJI EKONOMICZNE
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.