Gazeta pisze, że Roman S. był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania. W czwartek wieczorem na warszawskim lotnisku Chopina wylądował samolot, w którym przewieziono byłego zomowca.
"Rz" ustaliła, że mężczyzna uniknął odpowiedzialności za udział w pacyfikacji kopani "Wujek", bo zrzekł się polskiego obywatelstwa i wyjechał do Niemiec. Pion śledczy IPN ustalił jego dane oraz miejsce zamieszczenia i wystąpił o ekstradycję do Polski, ale Niemcy się nie zgodzili.
Ścigany listem gończym Roman S. został zatrzymany 17 maja w trakcie rutynowej kontroli na granicy z Chorwacja, gdy jechał do tego kraju na wakacje. Prokuratura IPN wystąpiła do Chorwatów o jego ekstradycję, a ci przychylili się do wniosku Polaków.
Według informacji dziennika dowody przeciwko mężczyźnie są mocne. Zachował się bowiem jego raport o użyciu broni w "Wujku".
"Rzeczpospolita" przypomina, że 16 grudnia 1981 r. w trakcie pacyfikacji kopalni zginęło 9 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Najmłodszy z zastrzelonych miał zaledwie 19 lat.