Do aktywistów podeszły osoby z obsługi i sprawnie poradziły sobie z sytuacją. Jeden z pracowników wymontował balustradę z podestu dyrygenckiego i wraz z przyklejonymi do niej aktywistami wyniósł ją za kulisy. Wtedy już orkiestra z Saksonii mogła spokojnie wrócić do wykonania koncertu. W programie znalazły się I Symfonia Johannesa Brahmsa oraz Koncert skrzypcowy D-dur Ludwiga van Beethovena.
Dramatyczna wizja
Tymczasem jak donosi strona nordkurier.de, celem aktywistów było zwrócenie uwagi na katastrofę klimatyczną, która zagraża planecie, także niemieckiemu Hamburgowi.
– Jak jest tylko jeden koncert skrzypcowy Beethovena, tak mamy tylko jedną planetę, której granice wytrzymałości tak lekceważymy, że katastrofy związane z klimatem stają się coraz częstsze i coraz bardziej śmiercionośne – mówi działaczka odpowiedzialnej za protest grupy "Letzten Generation" ("Ostatnie Pokolenie") na filmiku nagranym po ekscesie w filharmonii.
– Nie będzie już Elbphilharmonie, by cieszyć się Beethovenem, kiedy Hamburg znajdzie się pod wodą – ostrzega aktywistka, która została wygwizdana przez publiczność.
Seria aktów wandalizmu
W ostatnich kilkunastu tygodniach do aktów wandalizmu ze strony samozwańczych "aktywistów" dochodzi coraz częściej. Wandale ochoczo zamieszczają nagrania ze swoich przestępstw w mediach społecznościowych. Mnóstwo tego typu akcji można zobaczyć m.in. na Twitterze.
Przykładowo 14 października w londyńskiej National Gallery dwie aktywistki z organizacji Just Stop Oil wylały zupę pomidorową na "Słoneczniki" Vincenta van Gogha.
Dwa tygodnie później działacz na rzecz klimatu – jak sam siebie określa – przykleił głowę do szkła zakrywającego słynny obraz "Dziewczyna z perłą". Do zdarzenia doszło w holenderskiej Królewskiej Galerii Malarstwa Mauritshuis w Hadze. Chodzi o słynne dzieło autorstwa Jana Vermeera.
Sprawcy tego ataku dostali złagodzony o połowę wyrok, bo sędzia uznała, że "nie chce zniechęcać do protestowania".