Właściciel lodziarni w Rottenburgu nad Neckarem, Thomas Micolino, zainspirował się unijną dyrektywą, która pozwala na spożywanie niektórych owadów (przepisy te dopuszczają stosowanie owadów w formie mrożonej, suszonej lub proszku. Wcześniej zezwolono także na dodawanie do jedzenia szarańczy wędrownej i larw chrząszcza mącznika młynarka). W tym tygodniu, po kilku miesiącach prac na recepturą, lokal wprowadził do swojej oferty lody o smaku świerszcza.
Nie jest to jednak pierwszy lodowy "eksperyment" Thomasa Micolino. Właściciel lokalu proponował wcześniej klientom mrożone smakołyki o smaku o smaku wątróbki czy gorgonzoli. "Jestem ciekawski i lubię wszystkiego próbować. Jadłem różne rzeczy, niektóre były naprawdę dziwne. Chciałem sprawdzić, jak świerszcze sprawdzą się jako smak lodów" – mówi przedsiębiorca w rozmowie z dpa.
Przepis na sukces?
Właściciel lodziarni podzielił się przepisem na lody. Przygotowuje je z mąki z suszonych świerszczy, śmietany kremówki, ekstraktu waniliowego i miodu. Mrożony "przysmak" posypywany jest suszonymi owadami w całości. Przepis miał być udoskonalany przez cztery miesiące.
Micolino przekonuje, że choć lody świerszczowe budzą mieszane reakcje, to mają już swoich fanów. "Niektórzy są zniesmaczeni, a jeszcze innym robi się niedobrze na widok suszonych owadów w lodach. Część klientów jest po prostu zaciekawiona. Większości osób nowy smak przypadł jednak do gustu. Mam klientów, którzy codziennie przychodzą po gałkę świerszczowych" – zapewnia właściciel lodziarni Rino.
Czytaj też:
Czy Trzaskowski chce, żebyśmy jedli robale?Czytaj też:
Spurek chce "100 proc. weganizacji". Mówi, komu "brakuje odwagi"