Nie milkną echa tragicznej śmierci syna Magdaleny Filiks.Sprawę komentował na antenie TVP poseł Lewicy Tomasz Trela. Polityk jednak zrobił prawdziwą awanturę. Najpierw krzyczał, oskarżając TVP o zabicie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza oraz "zaszczucie" syna Filiks, a następnie ostentacyjnie wyszedł ze studia.
Awantura w TVP
W programie rozmawiano o publikacji "The Sun" dot. dokumentów rosyjskiej służby bezpieczeństwa. Gdy jednak przyszła kolej na wypowiedź posła Lewicy ten zupełnie zmienił temat i zaczął mówić o śmierci syna poseł KO.
– Wiem, że chce pan to wykorzystać politycznie, tak jak inni politycy opozycji, ale ja na to nie pozwolę w tym programie – stwierdził prowadzący program Bartłomiej Graczak.
– Pan mnie nie zakrzyczy, może pan próbować, ale pan mnie nie zakrzyczy – pokrzykiwał Trela. – Nie żyje młody chłopiec, dlatego że pana koledzy, w tej telewizji i w radiu publicznym, w Radiu Szczecin, zaszczuli młodego chłopaka. Zaszczuliście młodego chłopaka, dlatego że robicie politykę i nie ma pan nawet na tyle przyzwoitości, żeby powiedzieć, że to było złe, żeby się od tego odciąć – kontynuował.
Dalej Trela pytał dziennikarza, czy "odetnie się" od swoich kolegów z TVP. – Ja się odcinam od robienia polityki na tragedii. Przyszedł pan do studia i atakuje prowadzącego, zamiast uderzyć się we własne piersi – odparł Graczak.
– Przychodzę do studia, w którym rozpoczęła się nagonka i szczucie na posłankę. Najpierw zabiliście Adamowicza, teraz nie żyje dziecko... – mówił dalej Trela.
Następnie polityk Lewicy oświadczył, że nie będzie brał udziału w programie TVP i opuścił studio.
Media opisały sprawę ofiar pedofila
Pod koniec ubiegłego roku dziennikarz Radia Szczecin Tomasz Duklanowski opisał, że Krzysztof F., który w przeszłości współpracował z Rafałem Trzaskowskim jako mąż zaufania i pracował jako pełnomocnikiem marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza z PO, został skazany za dopuszczenie się innej czynności seksualnej z małoletnim, udzielanie narkotyków małoletniej i usiłowanie udzielenia narkotyków temuż małoletniemu oraz posiadanie znacznej ilości substancji odurzających – podaje serwis Wirtualne Media.
Ofiarami Krzysztofa F. była dwójka dzieci, a do przestępstwa doszło latem 2020 roku. Kiedy jednak dziennikarz pisał o sprawie, F. był już skazany i odsiadywał wyrok.
Tymczasem opisując sprawę Duklanowski miał podać informacje o ofiarach pedofila, które umożliwiły internautom identyfikację matki ofiar, a więc i tożsamość dzieci. Sprawę, za Radiem Szczecin, opisywały również inne media, także podając takie same informacje.
Sprawa wywołała falę oburzenia, a pod koniec stycznia Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poinformowała, że jej przewodniczący Maciej Świrski z urzędu podjął postępowanie w sprawie ukarania Polskiego Radia Szczecin i Telewizji Polskiej za relacje Tomasza Duklanowskiego na temat skazania za pedofilię byłego działacza Platformy Obywatelskiej.
Czytaj też:
Mocny wpis Ziemkiewicza. "Jak tylko Tusk ogłosił..."Czytaj też:
Nowe informacje ws. śmierci syna poseł KO. Ruch prokuratury