Czat z Agnieszką Niewińską- zapis spotkania
  • Agnieszka NiewińskaAutor:Agnieszka Niewińska

Czat z Agnieszką Niewińską- zapis spotkania

Dodano:   /  Zmieniono: 

Witam i zapraszam do czatowania.

Pani Agnieszko, czy na podstawie Pani wiedzy jest szansa, żeby ten zdemoralizowany trend w Polsce zatrzymać, a potem odwrócić czy czeka nas w perspektywie to samo co na zgniłym zachodzie?

Czy uda się to zatrzymać? To zależy od nas. Od tego jak rodzice będą podchodzić do wprowadzania różnych elementów edukacji genderowej w szkołach i przedszkolach, czy znajdzie się ktoś kto będzie w stanie fachowo dyskutować ze stroną wspierającą gender. Te środowiska otwarcie mówią, że chcą społecznej rewolucji, zmiany. Warto abyśmy wiedzieli dokładnie co to oznacza. przydałby się think thank, który byłby wstanie dementować rożne rewelacje w rodzaju deklaracji prof. Fuszary , ze bez gender nie można być w UE.

Dlaczego Pani zdaniem małżeństwa gejowskie są gorsze od tradycyjnych?

Szczerze mówiąc chyba nigdy nie komentowałam sprawy "małżeństw" gejowskich, zresztą takich nie ma. Małżeństwo w naszym kraju zawierają kobieta i mężczyzna.

Czy <<kołczerka dżenderowa>>, instruująca panie w temacie ,,pękniętego jeża'' była opłacana przez UW?

Nie, kołczerka od "pękniętego jeża" to prywatna inicjatywa; pani prowadzi portal i za namową Anny Grodzkiej postanowiła prowadzić także warsztaty.

Jeżeli to firmowałby uniwersytet to trzeba by zrobić pikietę pod kopernikiem. Swoją drogą ciekawe dlaczego dżenderystki skupiają się na kobietach? Dlaczego mężczyźni nie mieli podobnych warsztatów?

Genderyści skupiają się także na mężczyznach men`s studies to element gender studies. Ale w Polsce studia nad męskością jeszcze nie są szczególnie rozwinięte.

Jak czytamy w internecie "Cel: Stworzenie raportu o gender w Polsce. Pierwszego, gruntownego, opartego wyłącznie na faktach, niestronniczego". Pani Agnieszko, jakim cudem raport może być niestronniczy, jeśli działa Pani pod patronatem środowiska zdecydowanie nieprzychylnego tego typu "lewackim wynalazkom". To jest trochę tak, jak Ku Klux Klan robił raport o rasizmie.

Nie podzielam Pana opinii. Przy pracy nad książką starałam się nie oceniać, nie obrażać, tylko wysłuchać i opisać to czym zajmują się środowiska gender. Nie jest to publicystyka. O gender ciągle słyszymy ale mało kto ma czas i ochotę by samemu sprawdzić co to jest i o co w tym chodzi.

Szanowni Państwo, jeśli ktoś jeszcze nie wie jak ma wyglądać "rewolucja Gender" na gruncie edukacyjnym zapraszam do obejrzenia: http://www.YouTube.com/watch?v=_46FSwJrc-Q

Warto też zrobić przegląd materiałów, które zalecane są nauczycielom. Równościowe Przedszkole, to tylko jeden z wielu poradników dla nauczycieli. Z sieci bezpłatnie można pobrać analogiczny poradnik dla szkół. Rada Europy z kolei wyprodukowała dwa podręczniki "Kompas" i "Kompasik". Warto do nich zajrzeć, żeby wiedzieć co może zostać zaaplikowane dzieciom na lekcjach. Nie brakuje tam konspektów lekcji właśnie dotyczących gender, poszukiwania tożsamości, homoseksualizmu. Szerzej pisze o tym w książce.

A mnie zastanawia dlaczego w kwestii macierzyństwa zawsze wypowiadają się osoby, które dzieci (teoretycznie) mieć nie mogą (księża, pary homoseksualne) lub po prostu mieć nie chcą? Czemu ta Matka Polka jest taka zła? Czy to nie ona powinna być autorytetem i wzorem dla innych Matek? Dlaczego wszystkie feministki/genderzystki i inne tałatajstwa uważają i wmawiają, że Matka Polka jest zmęczona, zaniedbana i wiecznie siedzi w domu przy garach i dzieciach?

No właśnie, może Matki Polki powinny się zaktywizować i pokazać jakie są. Sęk w tym, że badaczki gender podważają kwestię świadomego wyboru. Nie sądzą by kobieta mówiąca "wybrałam życie rodzinne" rzeczywiście podjęła suwerenną decyzję. W świetle gender to kultura narzuca takie wybory.

Może po prostu my Matki Polki róbmy swoje i dobrze wychowujmy swoje dzieci. Wtedy gender skończy się na jednym pokoleniu A wprowadzenie w obieg Super Matki Polki faktycznie byłby ciekawą odpowiedzią na genderowe postrzeganie kobiety jako matki.

Jestem za tym by Matki Polki robiły swoje, ale warto by ich głos był reprezentowany w debacie publicznej.

Pani Agnieszko, czy trudno było być genderystką? W jaki sposób postrzegały Panią koleżanki z roku i wykładowczynie?

Jak każdy, kto ma ochotę i dyplom wyższej uczelni zapisałam się po prostu na podyplomowe studia, których byłam zwyczajnym uczestnikiem. Trudno stwierdzić jak byłam postrzegana. pewnie jako nowa osoba w grupie. Byłam głównie obserwatorem.

Tak po prostu sie pani zapisala? Bo pani redakcja jeszcze niedawno przedstawiala to tak, jakby z narazeniem zycia przeniknela pani do straszliwie zlowrogiej sekty gender i odkryla nie wiadomo jakie okropnosci...

Hmm. Okładka rządzi się swoimi prawami. Zapisałam się na studia. Chodziłam też na różnego rodzaju konferencje, spotkania, imprezy środowiska promującego gender. Narażenia życia nie było 

Czy ta podyplomówka bardzo 'zakrzywiała' rzeczywistość przez prowadzących te zajęcia 'postępowców'?

Nie jestem pewna co ma Pan na myśli. Odpowiem tak. Odniosłam wrażenie, że wiele poruszanych tematów jest oderwanych od rzeczywistości. Nie widziałam żadnych konkretów, propozycji czy podejmowania ważnych dla kobiet spraw jak nierówność płacy, udogodnienia dla pracujących mam. to są realne problemy. Oczywiście gender je zauważa, ale ma mam wrażenie, że skupia się na innych sprawach. walka z rzekomymi stereotypami, żeńskie końcówki. Na jednych z zajęć przy okazji mówienia, o tym, ze gender trzeba uwzględniać wydając pieniądze z budżetu padł przykład Niemiec. W Berlinie zaproponowano by część ulicznych semaforów wymienić, bo jest na nich ludzi - mężczyzna a powinien być także ludzik - kobieta. Żeby było po równo.

Dziękuję za Państwa pytania i uwagi. Zapraszam do czytania "Do Rzeczy". W najbliższy poniedziałek kolejny fragment książki "Raport o gender" a sama książka od 27 października w księgarniach.

Czytaj także