Resort obrony Rosji powiadomił w niedzielę, że rosyjski okręt patrolowy Wasilij Bykow oddał strzały ostrzegawcze w kierunku zmierzającego do Ukrainy statku handlowego Sukru Okan pod banderą Palau. Miało się to stać po tym, jak kapitan nie zareagował na wezwanie do zatrzymania się w celu przeprowadzenia kontroli. Następnie żołnierze rosyjscy dostali się na pokład jednostki ze śmigłowców Ka-29. Takie działanie potępiło stanowczo MSZ Ukrainy, wyrażając solidarność z Turcją, którą określono jako "strategicznego partnera".
"Rosja powinna zostać pozbawiona możliwości blokowania międzynarodowych szlaków na Morzu Czarnym, w tym tych prowadzących do ukraińskich portów" – wskazano w oświadczeniu ministerstwa kierowanego przez Dmytra Kułebę.
USA potępiają działania Kremla
Teraz departament Stanu USA zareagował na prowokacyjne działania Rosji na Morzu Czarnym wobec tureckiego statku cywilnego Sukru Okan, który płynął do portu Izmaił w obwodzie odeskim na Ukrainie. Mówił o tym Vedant Patel, główny zastępca rzecznika prasowego Departamentu Stanu USA, podczas briefingu prasowego.
Patel powiedział, że rosyjskie stanowisko, iż wszystkie statki zmierzające do ukraińskich portów na Morzu Czarnym będą uważane za potencjalnych wojskowych przewoźników, są "niedopuszczalną eskalacją".
– Rosja publicznie ogłosiła, że wszystkie statki płynące do ukraińskich portów na wodach Morza Czarnego będą uważane za potencjalne nośniki ładunków wojskowych. Jest to naszym zdaniem niedopuszczalna eskalacja, która ponownie pokazuje odpowiedzialność Moskwy za to, że zboże nie dociera do miejsc, gdzie musi dotrzeć – wskazał urzędnik.
Vedant Patel dodał, że USA będą nadal monitorować sytuację na Morzu Czarnym, a także podkreślił, że Rosja powinna na powrót przystąpić do tzw. umowy zbożowej.
Czytaj też:
Putin: Rosja jest otwarta na współpracę wojskową z innymi krajamiCzytaj też:
Niemiecki plan finansowy dla Ukrainy. Kijów otrzyma ogromną kwotę