W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł "marsz miliona serc", organizowany przez Platformę Obywatelską. Uczestnicy przeszli z ronda Romana Dmowskiego w centrum stolicy, aż do ronda "AK Radosław" na Żoliborzu.
Część przemówień odbyła się na początku wydarzenia. Głos obok Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego, zabrał też m.in. szef WOŚP Jerzy Owsiak. W pewnym momencie lider PO zaprosił na scenę młodą kobietę, którą przedstawił jako Weronikę.
– To jest najmłodsza kandydatka w tych wyborach do Sejmu. Jeszcze nie miała okazji głosować. Chce powiedzieć coś do was, szczególnie do młodego pokolenia, w sprawie wagi waszego pierwszego głosu – zapowiedział Tusk. Polityk zwrócił się do osób młodych: – Wasz pierwszy głos, jaki oddacie w tych wyborach, może być najważniejszym głosem w waszym życiu. To być może właśnie od głosu waszego pokolenia, tego pierwszego, jaki oddacie w tych wyborach, zależeć będzie czy jeszcze kiedykolwiek później taki głos będziecie mogli oddać.
Chrześcijanka "po stronie kobiet"
Dalej wyjaśnił, dlaczego zaprosił "Weronikę" do zabrania głosu. – Weronika przyjechała ze Śląska. Była całe swoje młode życie gorliwą katoliczką, i jest. Nie widziała żadnej sprzeczności w swoim zaangażowaniu, w swojej wierze, swoim chrześcijaństwie, żadnej sprzeczności z jej osobistym zaangażowaniem i walką o prawa kobiet. Spotkałem ją w Gliwicach i byłem niezwykle poruszony prostotą i oczywistością jej przesłania. Ona mi powiedziała "jestem po stronie kobiet, walczę o ich prawa, bo wierzę w Boga, bo jestem chrześcijanką". To jest ten punkt widzenia, który powinien wstrząsnąć sumieniami tych wszystkich, którzy by chcieli widzieć konflikt między chrześcijaństwem a wolnością – wskazał szef PO.
Przemówienie kandydatki KO było krótkie. – Chciałabym się zwrócić do was młodzi, abyśmy wszyscy poszli na wybory, abyśmy zagłosowali nad wolną, demokratyczną i tolerancyjną Polską. Abyśmy wszyscy zagłosowali nad tym, żebyśmy byli wolni. To będą moje pierwsze wybory parlamentarne życiu, prawdopodobnie najważniejsze, dlatego do zobaczenia przy urnach. I Wiktoria oznacza zwycięstwo. Do zobaczenia! – wskazała. Okazało się wtedy, że wcale nie ma na imię Weronika, ale właśnie Wiktoria.
Wiktoria Bartosiewicz tokandydatka Koalicji Obywatelskiej do Sejmu z okręgu gliwickiego.
Czytaj też:
Czarzasty na marszu Tuska. "Jestem, bo opozycja musi współpracować"