Sąd oddalił powództwa organizacji. Chciały zakazu informowania ws. migracji

Sąd oddalił powództwa organizacji. Chciały zakazu informowania ws. migracji

Dodano: 
Mateusz Morawiecki, były premier, wiceprezes PiS
Mateusz Morawiecki, były premier, wiceprezes PiS Źródło:PAP / Łukasz Gągulski
Sąd oddalił powództwa Forum Obywatelskiego Rozwoju oraz Helsińskiej Fundacja Praw Człowieka. Chciały dla premiera i PiS zakazu informowania o migracji.

Organizacje te złożyły wnioski do sądu w trybie referendalnym, domagając się zakazania premierowi Mateuszowi Morawieckiemu oraz Prawu i Sprawiedliwości rozprzestrzeniania – ich zdaniem nieprawdziwych informacji – m.in. o tym, że projekt unijnych przepisów dotyczących tzw. paktu migracyjnego zakłada przymus relokacji migrantów. FOR oraz HFPC chciały ponadto zakazu rozprzestrzeniania informacji wskazujących na to, że pakt dotyczy nielegalnych migrantów.

Rzecznik PiS Rafał Bochenek przekazał, że sąd oddalił powództwa w całości. Ponadto, zasądzono dla pozwanych zwrot kosztów. Bochenek ocenił, że "to kolejna, nieudana tym razem próba kneblowania ust politykom PiS w sprawie przymusowej relokacji".

Przypomnijmy, że 15 października, wraz z wyborami parlamentarnymi, odbędzie się referendum ogólnokrajowe. Jedno z pytań brzmi: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".

"To absurd"

Do sprawy w Polskim Radiu odniósł się także rzecznik rządu. – Ten mechanizm zakłada, że będzie przymusowa relokacja, choć niektórym bardzo nie podoba się to słowo. Helsińska Fundacja Praw Człowieka i FOR pozwali nas, PiS oraz premiera Mateusza Morawieckiego, w trybie referendalnym, żeby zakazać nam używania słowa przymusowa relokacja i że pakiet migracyjny ją zakłada. To absurd, sąd oddalił oba te wnioski – podkreślił Piotr Müller.

Rzecznik rządu powiedział, że "to próba kneblowania ust i mówienia prawdy o tym, co szykuje UE, a szykuje niestety mechanizm przymusowej relokacji" – Jeżeli ktoś nie przyjmie takiej osoby do kraju, to każdy kraj musi zapłacić za jedną osobę ponad 20 tys. euro, a co więcej instytucje UE mogą w każdej chwili sobie zwiększyć kwotę osób, które trzeba przyjąć i kwotę finansowej kary – mówił gość Polskiego Radia.

Polityk ocenił, że opozycja w swoich działaniach dąży do przyjęcia paktu, mimo głosów, że jest przeciwko. – To, co robi PO, to przyjmowanie pakietu migracyjnego, bo przedstawiciele EPP albo głosowali za tym pakietem kilka tygodni temu, albo niektórzy tchórzliwie nie zagłosowali, albo się wstrzymali, albo nie pojawili na głosowaniu. Dziś próbują mówić tak, a nie inaczej, bo wiedzą, że większość Polaków się na to nie godzi, ale po wyborach Donald Tusk ma jasny plan. Plan mówi, że przyjmiemy ten pakiet, bo tego będzie chciał Berlin czy inne kraje Europy Zachodniej – stwierdził Piotr Müller.

Czytaj też:
Rzecznik rządu: Jeśli PO przegra, będzie podważać wynik wyborów
Czytaj też:
"Postanowił pomóc PiS". Grodzki wychodzi z własną inicjatywą tuż przed wyborami

Źródło: X / Polskie Radio/PAP
Czytaj także