Onet, który powołuje się na źródło zbliżone do izraelskich władz informuje, że Anna Azari zostanie odwołana, a placówka dyplomatyczna w Warszawie pozostanie bez ambasadora. Taką decyzję miał podjąć premier Izraela Benjamin Netanjahu. Informator portalu powiedział, że sprawa może wywołać wielki kryzys w relacjach polsko-izraelskich.
Z kolei serwis TelAwiw Online podaje, że wpływowy izraelski polityk Israel Katz, minister ds. budownictwa, ruchu drogowego i wywiadu, wezwał Netanjahu do odwołania na konsultacje ambasador w Warszawie, ale MSZ w Jerozolimie nadal nie podjął takiej decyzji. O sprawie informuje na Twitterze Eli Barbur, dziennikarz mieszkający w Izraelu i były korespondent polskich mediów na Bliskim Wschodzie.
Kryzys dyplomatyczny na linii Polska-Izrael wywołała nowelizacja ustawy o IPN. Nowe przepisy wprowadzają kary dla tych, którzy wbrew faktom przypisują Polsce niemieckie zbrodnie z okresu II wojny światowej. Nowela ma też umożliwić karanie za kłamliwe sformułowanie "polskie obozy". W nocy ze środy na czwartek ustawę przyjął Senat. Teraz trafi ona na biurko prezydenta.
Czytaj też:
Oto jedyny senator PO, który poparł ustawę PiS. Co powiedział?
W środę "Jerusalem Post" poinformował, że jeśli polski Senat przyjmie nowelizację ustawy o IPN, to Kneset może przegłosować własny projekt, w którym uzna Polskę za państwo negujące Holokaust. Propozycja ma już poparcie 61 deputowanych w 120-osobowym parlamencie Izraela. – Jeśli Polsce będzie przypisywane współsprawstwo Holokaustu, to będzie skandal – powiedział wiceminister kultury Jarosław Sellin.
Czytaj też:
Wiceminister kultury: Projekt Knesetu? To będzie skandal