W swoim wystąpieniu eurodeputowana nie szczędziła słów krytyki pod adresem prezydenta Emmanuela Macrona. Le Pen zarzuciła francuskiemu przywódcy i jego "proeuropejskiej administracji" prowadzenie "szalonej polityki migracyjnej" ze szkodą dla interesów obywateli Francji.
Liderka Frontu Narodowego nie kryła satysfakcji faktem, że jej idea polityczna cieszy się coraz większym uznaniem wśród Europejczyków. – Na Węgrzech, w Austrii, w Polsce i we Włoszech nasze idee są u władzy – wskazała. Le Pen przypomniała także dobry wynik wyborczy, jaki skrajna prawica uzyskała w wyborach parlamentarnych w Szwecji. Szczególne słowa uznania padły pod adresem włoskiej partii Liga sprawującej władzę w koalicji z Ruchem Pięciu Gwiazd. Europosłanka podkreśliła, że odkąd włoskim rządem kieruje Matteo Salvini wnioski o azyl w tym kraju zmalały o 65 proc. – Trzeba prowadzić taką politykę, która wyperswaduje imigrantom ich zamiary – przekonywała.
Marine Le Pen wyraziła przekonanie, iż "powrót narodów" jest nieunikniony. Tłumacząc, że rozpoczął się on od brexitu i wygrania wyborów prezydenckich przez Donalda Trumpa, jest on już "nie do powstrzymania".