Pandemia koronawirusa to okres trudny dla nas wszystkich. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że czas ten jest szczególnie dotkliwy dla seniorów, którzy na wiele miesięcy zostali niemal zamknięci w swoich domach. O doskwietającej samotności opowiedziała w rozmowie z magazynem "Dobry tydzień" aktorka Teresa Lipowska, znana szerszej publiczności z roli Barbary Mostowiak w serialu "M jak Miłość".
"Zazdroszczę ludziom, którzy w czasie pandemii mogą być we dwoje"
– Nie ukrywam, że jestem przytłoczona tym, co się dzieje od ponad roku. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie – przyznała aktorka, informując, że właśnie wróciła z sanatorium, gdzie leczyła "ciało i duszę".
Lipowska nie ukrywała, że najtrudniejsze w ostatnim czasie są samotność, tęsknota za zmarlym mężem. – Zazdroszczę ludziom, którzy w czasie pandemii mogą być we dwoje. I chociaż muszą być zamknięci w domach, to jednak są razem. Mogą pogadać, pośmiać się skomentować audycję, mecz. Cokolwiek. A ja mogę co najwyżej z obrazem pogadać – powiedział aktorka.
"Marzę o powrocie do normalności"
Jest jednak pewien aspekt życia, który daje Teresie Lipowskiej namiastkę normalności i motywację do tego, aby rano wstać z łóżka. – Kiedy wiem, że przez kilka dni w miesiącu będę pracować, że będę komuś potrzebna, to od razu łatwiej mi się pozbierać. Żyję od zadania do zadania. Marzę o powrocie do normalności i o tym, żeby móc jeszcze wykrzesać z siebie trochę optymizmu – wyznała.
– Przypomina mi się tytuł filmu, w którym kiedyś grałam. "A żyć trzeba dalej"... I te słowa są moim mottem na najbliższy czas – powiedziała magazynowi gwiazda "M jak Miłość".
Czytaj też:
Zaczynamy podupadać psychicznie. To skutek pandemiiCzytaj też:
"Nigdy nie byłam przy kimś, kto umiera". Poruszajce wyznanie Ewy Krawczyk