Parlament Europejski orzekł, że dostęp do aborcji jest prawem człowieka. Jak z perspektywy moralnej ocenić tę decyzję?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Ta decyzja odsłania w sposób podstawowy radykalną deprawację pojęcia praw człowieka. Tradycyjne rozumienie praw osoby ludzkiej wywodziło te uprawnienia z samej natury, istoty człowieka. Takim podstawowym prawem, fundamentalnym jest prawo do życia. Jeżeli teraz to prawo zostaje zniszczone, a podporządkowane roszczeniom, które przeczą naturze człowieka, to mamy tu do czynienia z deprawacją samej istoty praw osoby ludzkiej. Ta deprawacja ma zarazem charakter totalitarny, bo oznacza podporządkowanie osób najsłabszych i najbardziej bezbronnych sile tych, którzy są agresorami wobec ludzkiego życia.
Rezolucja PE głosi m.in., że odmawianie aborcji "ze względu na religię lub sumienie zagraża życiu i prawom kobiet". Jak odnieść się do tego argumentu?
Rezolucja ustawia zatem w sposób jednoznaczny działania Parlamentu Europejskiego jako działanie antyreligijne. Pokazuje zarazem, że instytucje Unii Europejskiej albo inicjują, albo toczą już wojnę religijną. Jest to niezwykle wstrząsająca sytuacja. Pogwałcenie wolności religijnej i wolności sumienia, które ma miejsce w tej Rezolucji sprawia, że do katalogu autentycznych praw człowieka, które zostają podważone, obok prawa do życia, zostaje dołączone prawo do wolności wyznania i prawo do wolności sumienia.
Jak księdza zdaniem powinny w tej sprawie zareagować polskie władze?
Rezolucja PE wpisuje się w ciąg zdarzeń, które wyraźnie usiłują ograniczyć suwerenność państwa polskiego. To sprawia, że rząd polski od dłuższego czasu znajduje się w sytuacji ogromnej presji i niekończących się, a zarazem absurdalnych sporów. Niemniej jednak, trzeba bardzo wyraźnie zaapelować do rządu, aby wyraził swój stanowczy sprzeciw wobec tej rezolucji, która jak wspomniałem narusza - w moim przekonaniu – trzy podstawowe prawa osoby ludzkiej, które nie są efektem arbitralnych decyzji, ale które wynikają z samej istoty człowieka. Zarazem na tych właśnie prawach - prawie do życia, prawie do wolności wyznania i prawie wolności sumienia zasadza się nasza cywilizacja zachodnia. Już w kulturze antycznej, poprzez przykład Antygony, czy poprzez proces Sokratesa, te wartości i te prawa zostały w jakimś sensie zdefiniowane i ukazanej jako stanowiące porządek normatywny ładu społecznego i politycznego. Zatem, jeśli w Unii Europejskiej brakuje Europejczyków w sensie kulturowym, to warto, by rząd polski stanął na straży autentycznie rozumianej cywilizacji europejskiej.
Rzecznik Praw Dziecka przedstawił w Sejmie sprawozdanie ubrany w koszulkę z nienarodzonym dzieckiem, co spotkało się z ostrą krytyką ze strony posłów Koalicji Obywatelskiej. Czy rzeczywiście zrobił coś kontrowersyjnego?
To bardzo ciekawa sytuacja. Ona pokazuje, że przynajmniej część posłów i polityków, żyje w kulturze obrazkowej. Tam, gdzie nie przemawiają słowa, przemawia obraz. Nie chcę rozwodzić się tutaj nad poziomem intelektualnym uczestników współczesnych debat. Rzecznik Praw Dziecka stoi na straży swojego urzędu, w którym dziecko określone jest jako istota od momentu poczęcia, której przysługują stosowne prawa. Zatem manifestacja tożsamości swojego urzędu, jeśli nie trafia do odbiorców za pomocą słowa, może i powinna być - w moim przekonaniu - wyrażona za pomocą obrazu. Istotne jest przede wszystkim to, by treść tego komunikatu dotyczącego praw dziecka nienarodzonego dotarła do adresatów.