Kiedy na początku maja premier Mateusz Morawiecki i prezes Jarosław Kaczyński zaprezentowali hucznie i z przytupem program rozwoju polskiej gospodarki, nazwany skromnie Polskim Ładem
(z wcześniejszej nazwy – Nowy Ład – partia rządząca w porę się wycofała), sądziłem, że jest
to cios w sensie politycznym miażdżący.
Na pozór wszystko na to wskazywało. Doskonale retorycznie przygotowane wystąpienia (choć złośliwcy mówili, że prezes przemawiał za długo, a premier powtarzał jedynie to, co przedtem powiedział szeregowy wicepremier), sprytnie zbudowane hasła, wreszcie socjotechnicznie przemyślany program walki z „bogaczami”, którzy mieli zapłacić solidarnie za wzrost wydatków na służbę zdrowia – to powinno się udać. Tym bardziej że dla wypromowania nowego otwarcia PiS użył wszystkich dostępnych propagandowych środków.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.