Ogłaszają się na tablicach pod kościołami, w MOPS-ach, Powiatowych Centrach Pomocy Rodzinie. I teoretycznie działają zgodnie z prawem. Tylko dlaczego niepełnosprawni, staruszkowie czy ich prawni opiekunowie nie mogą bez płatnej pomocy radców prawnych, firm, kancelarii otrzymać to, co im się należy?
Jak to działa? Banalnie. Opiekun prawny osoby niepełnosprawnej zamiast otrzymać świadczenie otrzymuje odmowę przyznania świadczenia pielęgnacyjnego. Wie, że mu się należy, ale widzi mi się urzędników bywa okrutne. Jeśli jest matką dziecka z zespołem Downa i otrzymuje „kwity”, że jego dziecko nie wymaga stałej opieki i nie będzie świadczenia dla samotnie wychowującej niepełnosprawne dziecko matki, ta może pójść do mediów… Tak zrobiła Barbara Frankiewicz, mama niepełnosprawnego Fabiana.
Nacisk mediów
„Drogie mamy ostatnio wstawiłam post odnośnie tego, iż pozbawiono mnie pkt 7 i 8. Znakiem tego komisja orzekania (zaocznie) uznała a wręcz (uzdrowiła) mi syna tym iż, jest tak samodzielny, że nie potrzebuje opieki osób trzecich i dała Orzeczenie stopień umiarkowany… Syn z Zespołem Downa, Zespołem Klinefeltera, padaczką, rozrusznikiem serca, niedoczynnością tarczycy, wstrzykiwaniem testosteronu dożywotnio... A więc do sedna! Zostanie upubliczniony artykuł w gazecie SUPER Nowości 24 w Przemyślu w następnym tygodniu!" – napisała matka dziecka na społecznościowym forum internetowym „Rodzice niepełnosprawnych dzieci - dyskusja na każdy temat”.
Tak się stało. Artykuł w prasie ukazał się, a po nim nastąpiła szybka zmiana decyzji urzędników z zespołu do spraw orzekania o niepełnosprawności. Nowa decyzja byłana korzyść matki i dziecka. Kobieta wygrała z urzędnikami! Identyczny przypadek spotkał autora tego felietonu, tatę niepełnosprawnej Marysi, która nie umie samodzielnie wypluć pasty do zębów, nie dostrzega niebezpieczeństwa w nadjeżdżających samochodach, nie umie narysować kwiatka mając 13 lat, a jednak powiatowi dyktatorzy zza biurka po 15 minutach oglądu córki stwierdzili, że może funkcjonować samodzielnie i żadne świadczenie pielęgnacyjne nie jest tu potrzebne. Kilka artykułów w prasie i odwołanie do komisji wojewódzkiej przyniosło dobry efekt. Inni urzędnicy już mi córki na papierze nie uzdrawiali…
Nie każdy jednak przypadek jest medialny i nie każdy rodzic czy opiekun potrafi wykorzystać siłę mediów. Zresztą, nie o to przecież chodzi, by poprzez prasę udowadniać państwu, że dziecko z zespołem Downa sprzężone z wieloma innymi chorobami potrzebuje stałej opieki, a samotnie wychowująca go matka nie może podjąć pracy zarobkowej jak tysiące innych polskich matek.
Raj dla prawników?
Dokładnie ten sam casus dotyczy dorosłych niepełnosprawnych czy osób starszych wymagających stałej opieki. Już sama procedura, formularze, zawiłości powodują, że ludzie prości, biedni, zagubieni, szukają najłatwiejszej ścieżki, by zdobyć to, co im się należy i w ten sposób przebić urzędniczy mur. Wtedy na ich drodze pojawia się np. kancelaria, firma, specjaliści od tego tematu.
Mam przed sobą formularze jednej z kancelarii prawnych z Konina. Jak to wygląda? W „Karcie Klienta” podajemy dane swoje i podopiecznego (osoby niepełnosprawnej). W „Umowie o dochodzenie roszczeń” czytamy z kolei, że „(…) Kancelaria zobowiązuje się na zlecenie Klienta do prowadzenia sprawy dotyczącej pozyskania świadczenia pielęgnacyjnego w trybie postępowania administracyjnego (…)”. Kancelaria ponosi wszystkie koszty sądowe. Klient zobowiązuje się jednak zapłacić za usługę z uzyskanego świadczenia pielęgnacyjnego. W kolejnym druku klient oświadcza: „Ja niżej podpisana/y (...) w związku z przyznaniem świadczenia pielęgnacyjnego na podstawie decyzji/wyroku (...) zgadzam się na wypłatę w/w świadczenia uzyskanego przez pełnomocnika na rachunek bankowy przez niego wskazany”. Podobnie w pełnomocnictwie udzielonym radcom prawnym opiekun osoby niepełnosprawnej oświadcza: „Ponadto, udzielam pełnomocnictwa do odbioru uzyskanego przez pełnomocnika świadczenia na rachunek bankowy przez niego wskazany. Tym samym wnoszę o przekazanie uzyskanego świadczenia na poniższy rachunek bankowy: (...)”.
Podobną działalnością zajmują się liczne firmy. Wchodząc na stronę jednej ze spółek widzimy, że jedna z jej specjalizacji zachęca do skorzystania z usług takimi słowy: „Opiekujesz się dorosłą osobą niepełnosprawną? Pomożemy uzyskać świadczenie 1971zł miesięcznie na opiekę”. Podobne oferty znajdziemy w wielu innych miejscach, np. na pomocopiekunom24.pl Wszystko zgodnie z prawem. Ale czy wszystko jest ok?
Stawki na rynku są różne, ale zazwyczaj zbliżone. Wybrałem jednostkowy przykład z Polski. Ile musi zapłacić opiekun np. niepełnosprawnej matki, który nie potrafi poradzić sobie z procedurami i aparatem urzędniczym państwa, a potrzebuje świadczenia pielęgnacyjnego, bowiem mama wymaga opieki 24 h na dobę? Wynagrodzenie podmiotu oferującego usługę może być ustalone w wysokości trzykrotności uzyskanego świadczenia pielęgnacyjnego, czyli np. w kwocie 5913 zł brutto (odbywa się to tak, że zgodnie z prawem pełnomocnik zwraca się np. do Samorządowego Kolegium odwoławczego, organu administracji publicznej, o wyrównanie za czas od momentu zgłoszenia wniosku o przyznanie świadczenia). Z wynagrodzenia 5913 zł. około 2000 zł. przekazywane jest do struktur sprzedażowych, a blisko 4000 zostaje w firmie. Rozliczenie nie jest procentowe, a kwotowe, gdyż mamy tu do czynienia ze ściśle określonymi wartościami. Rozliczenie jest uzależnione od wysokości pobieranego zasiłku pielęgnacyjnego. Przedstawiciel zarabia z jednej umowy od 1000 do 1200 zł. Firma liczy sobie 5913 zł. lub 4000 (zależnie od typu umowy).
To dobry i łatwy biznes. Łatwy, ponieważ chodzi o uzyskanie pieniędzy od państwa (a nie banku czy osoby prywatnej). Wystarczy spełnić skomplikowane procedury, jednak te są podobne dla większości przypadków prezentowanych przez zagubionych w systemie klientów: opiekunów osób niepełnosprawnych czy starszych, wymagających opieki, czyli ludzi, którym po prostu należy się świadczenie pielęgnacyjne. Kwota jest ściśle sprecyzowana, a więc zysk jest łatwy do oszacowania. Co najważniejsze, rynek jest duży. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie osoby niepełnosprawne, w tym również w podeszłym wieku, wymagające opieki osoby trzeciej (statystyki mówią o trzech milionach świadczeniobiorców).
Felieton ten nie jest zarzutem do kancelarii czy firm. Te działają zgodnie z prawem, chociaż osobiście uważam, że bezduszność takiej oferty jest niebotyczna. To zarzut do państwa, gdzie świadczenia pielęgnacyjne są obwarowane murem przepisów niezrozumiałych, formularzy trudnych, urzędników nieprzyjaznych, a w dobie covida wręcz zabarykadowanych. To także seria absurdów w tle świadczeń. Czy wiecie Państwo, że np. matka samotnie wychowująca dziecko niepełnosprawne, chore chronicznie, bez szansy na uzdrowienie, leżące, wymagające ciągłego przy nim czuwania, nawet jeśli otrzyma świadczenie pielęgnacyjne (niespełna dwa tysiące złotych) to państwo zabroni jej podjęcia pracy chałupniczej czy artystycznej? Gdyby matka taka była pisarzem, nie mogłaby w czasie snu dziecka pisać książki, by potem ją sprzedać i zamiast dwóch tysięcy zasiłku pielęgnacyjnego posiadać wyższy dochód. Państwo mówi jej wyraźnie: masz zasiłek, nie wolno ci więc zarobić ani złotówki więcej! To należy bezwzględnie zmienić.
Autor jest dziennikarzem, publicystą, tatą niepełnosprawnej Marysi.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.