Wiesław Chełminiak || Western, tak samo jak marksizm, zaliczył fazę rewizjonistyczną.
70 lat temu bystrzacy z Hollywood odkryli, że cywilizowanie Dzikiego Zachodu zaczęło się od mordowania tubylców. Odtąd bicie się w piersi za ów grzech założycielski stało się w Ameryce rytuałem. Ekrany zaludnili dobrzy Indianie i źli do szpiku kości biali intruzi. „Złamana strzała”, western pacyfistyczny, lansowała wersję kompromisową: bandyci zdarzają się po obu stronach, lecz ludzi dobrej woli jest więcej.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.