Nagroda Identitas. "Chodzi o to, by wyłuskiwać teksty świetne, a jeszcze nieznane"

Nagroda Identitas. "Chodzi o to, by wyłuskiwać teksty świetne, a jeszcze nieznane"

Dodano: 
Renata Chołuj
Renata Chołuj
– Nie chodzi o to, żeby nagradzać już nagrodzonych, utrwalać zasłużoną sławę, ale raczej wyłuskiwać teksty świetne, a jeszcze nieznane szeroko – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Renata Chołuj, przewodnicząca jury konkursu "Odosobnienie. Warsztaty w Arktyce" o tegorocznej edycji nagrody specjalnej Identitas.

Dla kogo przeznaczony jest konkurs? Jakich autorów i dzieł Państwo poszukują?

Znakomitych! Jedynym kryterium literackim jest dobra literatura. Po prostu. Wszelkie gatunki literackie są mile widziane i co roku fundacja otrzymuje zgłoszenia dotyczące powieściopisarzy, poetów, reporterów, historyków, filozofów; najogólniej rzecz ujmując – humanistów. Istnieje kryterium dotyczące wieku twórcy, zainteresowanych odsyłam po szczegóły do regulaminu zamieszczonego na stronie fundacji Identitas.

Dlaczego do nagrody kwalifikują Państwo autorów do 41 roku życia?

Zwykle są jakieś wymagania formalne, a 41 to taka ładna liczna pierwsza. A poważnie rzecz ujmując: cel jest taki, żeby wspomagać autorów raczej na początku ich drogi... Nie chodzi o to, żeby nagradzać już nagrodzonych, utrwalać zasłużoną sławę, ale raczej wyłuskiwać teksty świetne, a jeszcze nieznane szeroko. Ostatnio formuła nagrody uległa pewnym modyfikacjom. Uważamy za laureatów całą szóstkę finalistów, choć nagroda pieniężna trafia do jednej osoby spośród wyróżnionych. Pomagamy w promocji ich dzieł i to nie tylko jednorazowo, przy każdej okazji staramy się uruchamiać medialną machinę, żeby przypominać nazwiska i tytuły warte zapamiętania.

A co z dziełami z innych obszarów niż literatura, takimi które wymykają się przyjętym przez Identitas kryteriom, a wydają się naprawdę ciekawe?

Fundacja ma możliwość przyznania nagrody dodatkowej. W przeszłości taka właśnie nagroda trafiła do rąk reżysera Macieja Pieprzycy, a jeszcze wcześniej jej laureatami zostali np. bracia antykwariusze, Wojciech i Karol Lizakowie za album Powstanie styczniowe. Nieznane obrazy, zapomniane wiersze.

W jaki sposób jurorzy osiągają konsensus? Kto rządzi w jury?

Arytmetyka! W tegorocznej edycji pracowaliśmy razem z dr Wojciechem Stanisławskim, Marcinem Cieleckim i Tomaszem Kaźmierowskim. Ścierały się różne wrażliwości i preferencje. Kolejne punktowane głosowania doprowadziły do wyłonienia zwycięzców. A wybraliśmy książki bardzo różne. Cieszę się ogromnie z tej różnorodności.

Przejdźmy więc do sedna. Kim są laureaci?

Sześcioro autorów. Są nimi: Adam Leszkiewicz, Andrzej Marzec, Michał Przeperski, Karolina Sulej, Ewa Sułek i Zbigniew Rokita. W październiku wszyscy pojadą na wyspę Uloya i będą uczestniczyć w warsztatach Odosobnienie. Warsztaty w Arktyce. Tam, w trakcie warsztatów zostanie wyłoniony autor, który zostanie – że tak to ujmę – laureatem głównym.

Proszę powiedzieć parę słów o nagrodzonych książkach.

To może zacznijmy od poezji, bo zawsze dobrze jest zacząć od poezji, choć chyba najtrudniej o niej opowiadać... Adam Leszkiewicz w Apokalipsie psa udowodnił, że poezja się nie skończyła, choć może nie jest już taka, do jakiej powszechnie nas przyzwyczajono. Człowiek człowiekowi wilkiem – to jasne. Ale psem? A zwłaszcza psem z zacięciem metafizycznym? Kąśliwie i smutno, zaczepnie i wiernie – figura „psa" pozwala na prezentację szerokiego spektrum „ja" w relacjach międzyludzkich. A resztę – proszę doczytać i zinterpretować po swojemu.

Alfabetycznie, teraz poproszę o krótką prezentację książki Andrzeja Marca Antropocień – filozofia i estetyka po końcu świata.

Książka o rzeczach, mądrze mówiąc: ontologia zwrócona ku przedmiotom. Wraz z autorem wchodzimy w mrok rzucany przez człowieka – plastik, śmieci, karłowate rośliny kiełkujące na opustoszałym krajobrazie.. Antropocień to zarówno perspektywa przygniatającego poczucia winy za kształt świata, jak i również próba „dogadania się" raz jeszcze z rzeczywistością. Splatając filozofię ze sztuką współczesną, Marzec jednako przypatruje się wysypiskom, etykietom w sklepach, jak i traktatom uczonych. Nie przestaje nurtować pytanie: a co jeśli to rzeczy będą nas sądzić? I zaraz za nim: czy wyrok został już wydany?

Michał Przeperski?

...jest autorem książki historycznej Nieznośny ciężar braterstwa. Konflikty polsko – czeskie w XX wieku. I świetnie, że jedno miejsce w finale przypadło książce historycznej i to książce o relacjach z naszym sąsiadem. Pozornie jesteśmy blisko, ale jak to się często zdarza – znamy się słabo. Nieznośny ciężar braterstwa... to opis sporów politycznych, nieraz nawet walk między dwoma narodami od początku XX wieku aż po próg roku 1968, czasu niesławnej interwencji LWP. Ale i coś więcej: wykład o tektonice i praprzyczynach tego sporu, tej nieszczęsnej odmiany Hass/Liebe, która trawi Polaków i Czechów.

Kolejnym finalistą jest Zbigniew Rokita.

Kajś to dojrzały, napisany ze samoświadomością esej nie tylko o dramatycznej historii Górnego Śląska (o wizjach Śląska, stereotypach Śląska, marginalizacji Śląska, wojnach i powstaniach śląskich), lecz również o wyzwaniu, jakim jest wybór tożsamości, jeśli jest ich dane zbyt wiele. Ale Kajś Rokity to także rodzinna saga, od której zwyczajnie nie sposób się oderwać, osobista wciągająca opowieść przez pryzmat bohaterów pokazuje złożoną opowieść o Śląsku. Kaj je dobrŏ literatura? Je ôna tukej!

Rzeczy osobiste Karoliny Sulej, czy ta książka jest nowym spojrzenie na obozy zagłady?

W każdym razie spojrzeniem z nieoczywistej – i w tym sensie – nowatorskiej perspektywy. Karolina Sulej patrzy na Zagładę przez pryzmat rzeczy oraz mody. Przedmioty codziennego użytku opowiadają o selekcji, próbach przeżycia, walce o każdy dzień. Buty, agrafki, chusty – historie w nich zapisane są grypsami wyniesionymi z ognia Holokaustu. Kosmyk włosów wysuwający się spod chustki, warkocz zapleciony, czy usta lekko muśnięte czerwienią – to nie tylko swoista „moda obozowa", ale również walka podjazdowa z okupantem. Zachowanie indywidualności, to zachowanie człowieczeństwa.

A druga w zestawieniu książka sąsiedzka? Czyli Chłopak z pianinem. O sztuce i wojnie na Ukrainie Ewy Sułek?

Chłopak z pianinem to historia współczesnej Ukrainy opowiedziana dwutorowo: jako rewolucja na Majdanie 2013/14 i późniejsza aneksja Krymu przez Rosję oraz jako swoisty przegląd najciekawszych wydarzeń artystycznych współczesnej Ukrainy. Wydawać by się mogło, że niespokojne czasy trudnych przemian politycznych nie sprzyjają sztuce, jednak wydarzenia na Ukrainie pokazały, że sztuka może być jednym z podstawowych filarów wolności. Po sąsiedzku, około 700 km od Warszawy, na ukraińskim Majdanie naprzeciwko kordonu milicyjnego stanął fortepian, okazało się, że język wolności może być zawarty w zapisie nutowym... A mural, obraz, zdjęcie lub rzeźba mogą stanowić narzędzie kształtowania myśli.

Kiedy dowiemy się, komu spośród tej wspaniałej szóstki przypadnie tytuł Primus inter pares?

Jak już wspomniałam - w październiku, na zakończeniu arktycznych warsztatów.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także