Andrzej Duda poinformował w piątek, że podpisał rozporządzenie gwarantujące podwyżki dla polityków. Prezydent dodał, że pensje parlamentarzystów nie były urealniane od bardzo dawna.
Zgodnie z rozporządzeniem, premier i marszałkowie Sejmu oraz Senatu będą zarabiać ponad 20 tys. zł miesięcznie, a posłowie po 12 tys. zł. Wzrosną także pensje wiceministrów.
"Co najmniej nie najlepszy pomysł"
O decyzję prezydenta "Super Express" zapytał Andrzeja Stankiewicza. Dziennikarz serwisu Onet ocenił, że nie jest to dobry pomysł w momencie, gdy jest duża niepewność gospodarcza. – Nasze zarobki i świadczenia, które dostajemy od państwa są pożerane przez inflację. Przyznawanie sobie przez polityków podwyżek jest co najmniej nie najlepszym pomysłem – wskazał.
Wskazując, że nawet jeżeli faktycznie jest konieczność zwiększenia płac w niektórych sektorach, zapytał dlaczego podwyżki mają dostać wszyscy politycy.
– Czy naprawdę podwyżki muszą dostać wszyscy od prezydenta przez premiera, wszystkich ministrów, wiceministrów, marszałka Sejmu, marszałka Senatu, posłów, senatorów i samorządowców? – pytał. Stankiewicz podkreślił, że w "normalnym życiu", w firmach w których pracujemy, jest tak, że nawet ludzie, którzy zajmują podobne stanowiska są różnie wynagradzani, bo część jest lepsza, część gorsza. – A oni wszyscy przyznali sobie podwyżki bez względu jakiej jakości jest ich praca. Nie jest tajemnicą, że nie wszyscy w rządzie się przemęczają. Przede wszystkim oni dostają podwyżki w skali od 40 proc. do 70 proc. i to jest niebywała skala. Wszystko to razem powoduje mój opór i sprzeciw – tłumaczył.
Dziennikarz odniósł się do argumentu podnoszonego przez polityków partii rządzącej, że pensje polityków nie uległy zmianie od 20 lat. Stankiewicz przypomniał, że argument był też aktualny kiedy Kaczyński "pod publiczkę trzy lata temu obniżył im wynagrodzenia o 20 proc.".
"Nie wszyscy ciężko pracują i nie wszyscy znają się na tym, co robią"
Rozmówca "SE" wskazywał ponadto, że są wiceministrowie, których należy wynagradzać lepiej, bo inaczej trudno o ich znalezienie, jeśli mogą na rynku znaleźć pracę dużo lepiej opłacaną.
– Nie wszyscy wiceministrowie są warci podwyżek. Nie wszyscy ciężko pracują i nie wszyscy znają się na tym, co robią. Jest grupa wiceministrów, którzy są dobrze wykształconymi prawnikami po aplikacjach, specjalistami od gospodarki, bankowości, informatyki i oni, za 8 tys. są średnio w stanie w dużym mieście pracować i oni są w stanie zarabiać o wiele więcej gdzie indziej – podsumował.
Czytaj też:
Piotr Duda o podwyżkach dla polityków. Pisze o "poważnych napięciach społecznych"Czytaj też:
"Żeby oprzytomnieli". Braun apeluje do posłów, premiera i prezydenta