Jak ocenia Pan obecną sytuację na granicy polsko-białoruskiej?
Paweł Jabłoński: W niedzielę wysłaliśmy propozycję władzom białoruskim, ale do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Na przejściu granicznym w Bobrownikach czeka nasz transport, ale Białorusini nie chcą w żaden sposób odpowiedzieć. To najlepiej pokazuje hipokryzję tego reżimu. Ci ludzie są wykorzystywani w grze politycznej. My się na to nie godzimy i jesteśmy gotowi do udzielenia pomocy tym osobom na miejscu. Uważamy, że należy im pomóc właśnie w taki sposób. Nie może być natomiast zgody na zmuszanie Polski, Litwy czy innego kraju do przyjmowania nielegalnych imigrantów.
Szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział utworzenie płotu na granicy polsko-białoruskiej. Budowa już trwa. Czy to może przyczynić się do zażegnania kryzysu?
Jeżeli chcemy zabezpieczyć nasze granice, to musimy podejmować takie środki, żeby móc to robić skutecznie. Ta propozycja została wysunięta w związku ze zwiększającą się presją. W ostatnich tygodniach obserwowaliśmy ją w stosunku do Litwy czy Łotwy, a teraz przyszedł czas na Polskę. Wspólna deklaracja premierów państw sojuszniczych, a także prezydentów, którzy wczoraj spotkali się w Kijowie, wskazują, że odpowiedzialność za tę kwestię ponosi cała Unia Europejska. Bronimy granic zewnętrznych UE, a realizujemy to w interesie całej Wspólnoty.
Czy Europie kryzys imigracyjny podobny do tego, z którym mieliśmy do czynienia kilka lat temu?
Z całą pewnością może tak być i musimy być na to gotowi. Różne państwa sąsiednie starają się tę sytuację wykorzystywać i wywierać na nas dodatkową presję. Mamy do czynienia z działaniami hybrydowymi o dużym natężeniu, a więc należy się spodziewać, że sytuacja będzie bardzo poważna. Martwi nas również to, że część polskich mediów wpisuje się w te działania do tego stopnia, że wykorzystuje materiały propagandowe nakręcone przez białoruskie służby dla powtarzania fałszywych tez reżimu. To bardzo niebezpieczne zjawisko i należy je wyraźnie potępić. Te środki medialne nie różnią się niczym od przekaźników propagandowych Łukaszenki i Putina, takich jak Russia Today i Sputnik. To jest ten sam mechanizm.