Cichanouska, podczas wtorkowej rozmowy z TVN24, podkreśliła, że sposobem na rozwiązanie kryzysu migracyjnego na wschodniej granicy Polski jest obalenie białoruskiego reżimu. Będzie to możliwe tylko w przypadku jedności krajów Unii Europejskiej i pozostałych państw demokratycznych.
– A jest to reżim Łukaszenki. Budowa muru między naszymi krajami może powstrzymać napływ imigrantów, ale reżim wymyślił coś innego – stwierdziła polityk i dodała, że osoby ściągane na granice to także ofiary reżimu Łukaszenki.
"Polska robi, co może"
Liderka białoruskiej opozycji oceniła także działania polskich władz. Jej zdaniem Polska "wybrała właściwą strategię" i "robi, co może", aby powstrzymać kryzys.
– Myślę, że polskie władze robią, co mogą. Z jednej strony, mamy tam tam ludzi, którzy są w złym stanie. Dzieciom, kobietom w ciąży, wolno wejść. Wszystkich nie odsyłają. Każdą osobę, każdą historię, rozpatruje się osobno – mówiła Cichanouska.
– Z drugiej strony jestem pewna, że współpracujecie z irackim rządem, starając się zatrzymać te loty migrantów do Mińska. Wyjaśniacie tym ludziom, że to wszystko jest kłamstwo, że nie wejdą do Unii Europejskiej tak łatwo, jak im to obiecuje rząd białoruski – dodała polityk.
Zdaniem Cichanouskiej, polskie władze są na tyle doświadczone, że wiedzą, iż "reakcją na ten szantaż nie może wpuszczenie tych ludzi".
– To Łukaszenka odpowiada za to, że mają taki, a nie inny los – oceniła.
Kryzys na granicy
Od 2 września w pasie przygranicznym z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy obejmujący 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek rządu. Sprawa ma związek z koczującymi przy granicy migrantami, których zwożą tam białoruskie służby. Do pomocy funkcjonariuszom SG skierowano żołnierzy.
Czytaj też:
Cichanouska o sytuacji na granicy: Odpowiedzialność ponoszą też sami koczującyCzytaj też:
"Staram się uczyć od najlepszych". Cichanouska została zapytana o Terleckiego