W poniedziałek po południu zebrał się Sejm, aby rozpatrzyć rozporządzenie prezydenta w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego na obszarze części województwa lubelskiego i podlaskiego.
Za wnioskiem o uchylenie rozporządzenia głosowało 168 posłów, przeciw było 247, a 20 się wstrzymało (klub PSL-Koalicja Polska). Większość bezwzględna wyniosła 218.
Morawiecki i Kamiński o sytuacji na granicy
Głosowanie poprzedziła burzliwa debata. – Granica państwa to nie jest tylko linia na mapie. Za granice państwa krew przelewały pokolenia Polaków, ta granica jest świętością – mówił podczas swojego wystąpienia premier Mateusz Morawiecki. Przekonywał, że "mamy do czynienia z szeroko zakrojoną prowokacją polityczną, która dotyczy próby przepchnięcia przez granicę polską nielegalnych migrantów, którzy zgodnie z prawem międzynarodowym, gdyby chcieli się ubiegać o status uchodźcy powinni to zrobić na Białorusi".
Z kolei szef MSWiA Mariusz Kamiński tłumaczył, że "zagrożenie jest realne". – Z Łukaszenką damy sobie radę, ale wy nam nie przeszkadzajcie i zróbcie to w imię lojalności państwowej i lojalności wobec waszych wyborców, również naszych obywateli, niezależnie od ich poglądów politycznych – powiedział minister, zwracając się do posłów opozycji.
Wnioski Lewicy i KO
Uchylenia rozporządzenia prezydenta chciały Lewica i Koalicja Obywatelska. – Jeśli nie chodzi tylko o zwiększanie napięcia i straszenie obywateli i macie informacje o realnych zagrożeniach, to oczywistą drogą jest zwrócenie się do NATO w trybie art. 4 traktatu północnoatlantyckiego, który mówi, że strony będą się konsultowały ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron – mówił poseł KO Tomasz Siemoniak.
Czytaj też:
"Panie pośle, bo zepsuje pan mównicę". Terlecki interweniowałCzytaj też:
Bosak: Biegali, szukali poklasku, a teraz nie potrafią przyjść i wyartykułować argumentów