Dr Bartosiak: Muszę pochwalić Jarosława Kaczyńskiego

Dr Bartosiak: Muszę pochwalić Jarosława Kaczyńskiego

Dodano: 
Jacek Bartosiak
Jacek Bartosiak Źródło: PAP / Andrzej Grygiel
– Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego świadczy o rozumieniu pogarszającej się sytuacji międzynarodowej i potrzeby rozbudowy instrumentów polityki państwowej, którymi są siły zbrojne – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl dr Jacek Bartosiak, ekspert ds. geopolityki, założyciel think tanku Strategy & Future.

Rząd przedstawił ustawę o obronie ojczyzny. Jak Pan ocenia jej założenia?

Dr Jacek Bartosiak: Na wstępie muszę pochwalić wicepremiera Kaczyńskiego, ponieważ jego wypowiedź z konferencji świadczy o rozumieniu pogarszającej się sytuacji międzynarodowej i potrzeby rozbudowy instrumentów polityki państwowej, którymi są siły zbrojne. Właściwie tyle wystarczy wymagać od przywództwa politycznego z punktu widzenia geopolityki. Wicepremier Kaczyński użył do tego odpowiednich słów i rozumie, że jesteśmy w coraz trudniejszym położeniu. Trzeba przyznać, że nie można od niego wymagać, aby wiedział, jak wygląda ewolucja pola walki. W tym przypadku powinien zdać się na doradców, ponieważ nie tędy droga. Trudno mieć do niego pretensję, że opowiada o wielkiej armii, nie rozumiejąc zmian w prowadzeniu wojny, które zaszły w XX wieku. Budowa zdolności armii często wymaga zwiększenia liczebności wojska, ale w XXI wieku robi się to poprzez rozwijanie zdolności, szykując się do nowoczesnej wojny, którą może prowadzić jedynie armia nowego wzoru. Liczba 250 tys. żołnierzy jest kompletnie nierealna z punktu widzenia naszych zdolności wojskowych.

Co konkretnie oznacza rozwijanie zdolności?

To stwierdzenie umiejętności określenia tego, co sprawia, że jakiś obiekt lata nad naszym terytorium lub jak mają być rozmieszczone wojska. To nie zależy od przeniesienia 250 tys. żołnierzy z karabinami w określone miejsce, jak się to odbywało od XVIII do końca XX wieku. Pole walki wyglądało wówczas w ten sposób, że największe znaczenie miała liczba i masa. Jarosław Kaczyński ma prawo tego nie wiedzieć. Instynkt podpowiada mu, że liczba ma ogromne znaczenie, ponieważ wychował się w takim świecie i czytał takie książki. W podobny sposób myśli zresztą większość ludzi.

Z drugiej strony podkreślił Pan, że liczba wojska nadal ma znaczenie.

To prawda. Nie można tego sprowadzić do absurdu, że liczba żołnierzy w ogóle nie ma znaczenia. Należy jednak sprecyzować na konkretnych przykładach, co to dokładnie oznacza. Zbyt dużą liczbę żołnierzy jest trudno dobrze wyszkolić i wyposażyć. Współczesna wojna jest bardzo droga. Prowadzi ją system w przeciwieństwie do wojny przemysłowej, gdzie kluczowym celem było wystrzelenie dużej liczby amunicji wykonanej wcześniej w fabrykach. Dziś to już tak po prostu nie działa. Pod względem technologii obserwujemy większą różnicę pomiędzy operacją „Pustynna burza” w 1991 roku a współczesnością, niż pomiędzy II wojną światową a „Pustynną burzą”.

Czy stworzenie nowego rodzaju formacji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo cyberprzestrzeni to odpowiedź na wyzwania współczesności?

Tak, trzeba się dobrze zastanowić, jak należy zabezpieczyć cyberprzestrzeń. Oczywiście jest ona miejscem, które otwiera i zamyka inne domeny, czyli ląd, powietrze, morze, kosmos i pole elektromagnetyczne. Wszędzie tam trzeba poruszać się sprawniej, niż robi to przeciwnik. Oczywiście ta koncepcja jest słuszna, należy natomiast odpowiedzieć na pytanie, jak zrobić to dobrze, czy tylko w wymiarze defensywnym, czy też ofensywnym itd.

Jak ocenia Pan pomysł dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej?

Nie mam sprecyzowanego zdania na ten temat. Jedno jest natomiast pewne: nie należy na siłę zwiększać liczby średnio przeszkolonych żołnierzy, którzy nie potrafią stosować zaawansowanych systemów i nie działają w dobrze rozwiniętych jednostkach natychmiast po wyjściu z koszar. Pomysł Strategy&Future polega na tym, żeby armia była mniejsza, ale znacznie sprawniejsza zdolnościowo, tzn. gotowa do elastycznych zadań wojennych i kontrolująca drabinę eskalacyjną. Jesteśmy gotowi do debaty na ten temat. Ogromna część polskich żołnierzy wspiera naszą koncepcję armii nowego wzoru. Odnosił się do tego zarówno wicepremier Kaczyński, jak i minister Błaszczak. Obaj wiedzą doskonale, że w wojsku jest poruszenie na ten temat. Nasi żołnierze wiedzą jak wygląda nowoczesne pole walki, m.in. w wyniku ćwiczeń z Amerykanami. Poza tym na wypadek wojny chcą być prawdziwą armią na miarę XXI wieku.

Co radziłby Pan służbom odpowiedzialnym za ochronę wschodniej granicy RP?

Na tę chwilę symulacje wskazują, że wystarczy tam utrzymać ok. 14 brygad ogólnowojskowych, pułków rozpoznawczych i sił specjalnych. Należy zlikwidować mnóstwo służb tyłowych, które są kompletnie niepotrzebnymi, socjalnymi strukturami. Duża ich część mogłaby stanowić logistykę zabezpieczenia cywilnego. Nasi krytycy zarzucają nam, że chcemy zastąpić żołnierzy robotami. To nieprawda. Należy utrzymać obecną strukturę, trzeba ją tylko dobrze rozwinąć, aby była w gotowości bojowej. To z kolei kosztuje bardzo dużo pieniędzy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także