Wojciech Cejrowski korespondencja z USA II Lubię kupować u rzeźnika – w warsztacie, który ma nad drzwiami napis „RZEŹNIK”, a pod spodem nazwisko tego gościa za ladą.
W Polsce zjawisko w zaniku, bo coraz mniej wolno – w ramach UE i w ramach sanepidu, w ramach zezwoleń i licencji na wszystko (nawet na wynajem rowerów wodnych). Rzeźnik to pieniek i topór, i krew oraz kawałki kości fruwające w powietrzu, gdy on rąbie tuszę na kawałki, czyli w zasadzie trzeba tego zakazać. Ma być stal nierdzewna i kostiumy, jak na oddziale zakaźnym. Zmierzamy do zaniku rzemiosła (czyli klasy średniej) i wypełnienia tego pustego miejsca przez korporacje. Korporacje popychają władze, rządy, państwa do wprowadzania regulacji.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.