Nie milknie burza wokół wiceministra sportu. Kilka dni temu Wirtualna Polska opisała biznesową działalność Łukasza Mejzy. Firma polityka obiecywała leczenie umierających na raka i stwardnienie rozsiane, a także chorych na Alzheimera, Parkinsona oraz inne nieuleczalne przypadłości.
Mejza miał osobiście przekonywać rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Cena wyjściowa to jednak niebagatelne 80 tys. dolarów.
"Coś mu zawdzięczam"
Mejza zanim związał się z PiS, przez krótki czas współpracował z Robertem Gwiazdowskim i współtworzył jego projekt Polska Fair Play. W związku z kontrowersjami, jakie ostatnio narosły wokół wiceministra, słynny prawnik postanowił zabrać głos w sprawie.
"Mignąłem na ekranie TVN obok Ł. Mejzy, który był przedstawicielem Bezpartyjnych Samorządowców współpracujących ze mną przy inicjatywie Polska Fair Play w 2019 roku. Zdjęcie stanowiło ilustracją do postawionego w komentarzu pytania: „Co robiły służby, że go nie sprawdziły”. Więc odpowiem: moim zdaniem to służby go zadaniowały. I pewnie dlatego do dziś nie został zdymisjonowany" – ocenia.
Gwiazdowski stwierdził, że "dzięki" problemom z zebraniem podpisów miał możliwość wycofania się ze świata polityki.
"Osobiście coś mu jednak zawdzięczam. Sfałszowane podpisy poparcia w okręgach, w których to on je zbierał uniemożliwiły nam zarejestrowanie list wyborczych w całym kraju, dzięki czemu dość łatwo i szybko mogłem wyjść z tego, w co nieopatrznie wdepnąłem. Więcej będziecie się mogli pewnie dowiedzieć, jeśli służby opublikują wszystkie maile ze skrzynki M. Dworczyka" – napisał.
Czytaj też:
Ajcher szantażowany? Poseł poda Tomczyka do komisji etykiCzytaj też:
"Polską rządzą Mejzy". Tusk skomentował inflację i pandemię w kraju