Amtsberg w ostrych słowach zaatakowała polski rząd na łamach tygodnika „Der Spiegel”. Jej zdaniem Polska łamie unijne przepisy w zakresie prawa migrantów do złożenia wniosku o azyl.
„Tkwimy w dyplomatycznym dylemacie. Państwo europejskie, które zgodnie z prawem unijnym zobowiązane jest do rozpatrzenia wniosków, nie robi tego. Po drugiej stronie znajduje się reżim białoruski, z którym nie możemy bilateralnie współpracować. Dlatego słuszna była decyzja (szefowej MSZ) Annaleny Baerbock o szybkiej podróży do Polski” – stwierdziła niemiecka polityk i dodała, że taka sytuacja de facto oznacza, że próba szantażu migracyjnego przeprowadzona przez Aleksandra Łukaszenkę przyniosła skutek.
„Nie dlatego, że ustąpiliśmy, lecz dlatego, że w polityce przyjmowania uchodźców w UE nie byliśmy w stanie mówić jednym głosem” – stwierdziła.
Amtsberg zapowiedziała także, że będzie pracować na rzecz umożliwienia migrantom złożenia wniosku o ochronę, który następnie będzie rozpatrzony „w sposób uczciwy i merytoryczny”. Polityk wskazała, że osoba, której wniosek został odrzucony powinna zostać deportowana.
– Ale faktem jest, że najpierw trzeba sprawdzić całą historię ucieczki danego człowieka. A to prawo zostało na polsko-białoruskiej granicy uchylone – powiedziała Amtsberg. Zapowiedziała, że „jeśli będzie to możliwe”, pojedzie nad granicę z Białorusią.
Sytuacja na granicy
W piątkowym raporcie Straż Graniczna poinformowała, że w ciągu ostatniej doby granicę polsko-białoruską próbowało nielegalnie przekroczyć 56 osób.
Na odcinku ochranianym przez Placówkę SG w Płaskiej (woj. podlaskie) 13 obywateli Iraku przeszło na polską stronę po zamarzniętej tafli jeziora granicznego Wiązowiec.
Z kolei w pobliżu Czeremchy granicę forsowała grupa 49 agresywnych cudzoziemców. Byli wśród nich obywatele Iraku, Turcji, Sri Lanki, Jemenu i Syrii. Wszyscy zostali złapani i odprowadzeni na linię granicy.