Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę do Polski przybyło już ponad 2,4 mln osób – podała w piątek Straż Graniczna.
Polskie służby cały czas monitorują sytuację dotyczącą ukraińskich uchodźców, którzy z powodu wojny uciekają z terytorium naszego wschodniego sąsiada.
Środki na uchodźców
Władze państwa polskiego zabiegają o wsparcie ze strony Unii Europejskiej w związku z kryzysem uchodźczym. Przedstawiciele rządu zaproponowali zryczałtowane finansowanie z budżetu UE w wysokości tysiąca euro na jednego uchodźcę z Ukrainy. Ze środków można byłoby pokryć nie tylko bieżące koszty pobytu i integracji, ale powołać też fundusz retroaktywny, czyli uwzględniający wydatki, które państwa członkowskie już poniosły.
Jednak jak zaznaczył europoseł Jacek Saryusz-Wolski w piątkowej rozmowie na antenie TVP Info, "na razie się na to nie zanosi". – To wynika z czegoś, co się nazywa dystansem psychologicznym. (…) Polska przez lata i ostatnie miesiące została obrzydzona wizją autorytarnego kraju bez demokracji i praworządności. W związku z tym, oczywiście, są wyrazy poparcie i solidarności z cierpiącymi na Ukrainie, jeżeli trzeba, to też odnotowuje się wysiłek Polski, ale tak mało znacząco, jak tylko można – mówił polityk.
– Powstają teksty, różnego rodzaju dokumenty, do Kijowa wybrała się przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, politycy próbują sobie w tym czasie wyrobić nazwisko na tej tragedii, ale do Polski nie popłynęło jeszcze ani jedno euro. Mowa o starych funduszach na inne cele, które Polsce, tak jak innym krajom, się należały, a które Bruksela ewentualnie łaskawie pozwoli przeznaczyć na pomoc uchodźcom – oznajmił eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.
I stwierdził: "Właściwej pomocy i pieniędzy na uchodźców ze strony Unii Europejskiej nie ma i chyba szybko nie będzie".
Czytaj też:
Duda spotkał się w Rzymie z prezydentem Międzynarodowego Funduszu Rozwoju RolnictwaCzytaj też:
Lisicki: Jesteśmy w sytuacji kafkowskiej