Czołowy propagandysta Kremla Władimir Sołowjow w swoim programie w publicznej telewizji mówił o wojnie z Unią Europejską.
– Powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że Trump dał nam cztery lata na przygotowanie się do tego, co nieuniknione: wielkiej europejskiej wojny. To bardzo ważne, by wykorzystać ten czas mądrze i wziąć pod uwagę wszystko – mówił Sołowjow.
W jego opinii nie uda się jeszcze długo osiągnąć żadnego porozumienia ws. sytuacji na Ukrainie. Dalej twierdził, że Unia Europejska zmierza do konfliktu z Rosją i nie jest w stanie już zawrócić z tego kursu. – Europa wyznaczyła sobie cel, co leży w jej naturze, by do 2029 roku być gotowym do wojny z Rosją – mówił. – To smutne, ale jeśli Europejczycy wybiorą taki los, będą swoją własną krew na rękach – dodał.
Sołowjow zapowiada również rozbiory Europy. – Wrócimy do naszych baz wojskowych we wschodniej Europie, musimy wrócić do Berlina. Raz jeszcze musimy nauczyć kraje bałtyckie, jak kochać język rosyjski. Mamy wiele do zrobienia – podkreślał propagandysta Kremla.
Trump rozmawiał z Putinem
Po rozmowie Trumpa z Putinem Biały Dom ogłosił, że prezydenci zgodzili się, iż pierwszym krokiem w stronę pokoju na Ukrainie będzie zawieszenie broni dotyczące energetyki i infrastruktury. Uzgodnili też rozpoczęcie negocjacji w sprawie dalszych kroków, m.in. zawieszenia broni na Morzu Czarnym.
Prezydent USA określił swoją rozmowę z przywódcą Rosji jako "bardzo dobrą i produktywną". Zapowiedział, że obaj będą pracować na rzecz pełnego zawieszenia broni i zakończenia wojny na Ukrainie.
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, komentując wyniki rozmów Trumpa i Putina, stwierdził, że Kreml kontynuuje realizację planów ofensywnych, w szczególności w obwodzie zaporoskim, a także w obwodach charkowskim i sumskim. Podkreślił również, że żądanie Putina dotyczące wstrzymania pomocy wojskowej jako kluczowy warunek zawieszenia broni, ma na celu osłabienie ukraińskiej armii.
W środę rano władze Ukrainy i Rosji oskarżyły się wzajemnie o przeprowadzenie ataków powietrznych, kilka godzin po zakończeniu rozmowy Trump-Putin.
Żądania terytorialne Rosji
Putin stwierdził, że żądania Moskwy mogą się ponownie zmienić, ponieważ Rosja posuwa się naprzód, a armia ukraińska "nie ma czasu, żeby się okopać". Zaznaczył, że oprócz Odessy Moskwa może również zgłaszać roszczenia do innych terytoriów, które obecnie znajdują się pod kontrolą Kijowa.
Na początku 2024 r., z liczbą mieszkańców przekraczającą 1 mln, Odessa zajmowała trzecie miejsce wśród najludniejszych ukraińskich miast.
Jednocześnie, według źródeł "Kommiersanta", Putin wierzy, że uda mu się osiągnąć porozumienie z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sprawie Ukrainy. Zaraz po zamkniętym spotkaniu z rosyjskimi przedsiębiorcami Putin udał się na Kreml, gdzie odbył drugą od początku roku oficjalną rozmowę telefoniczną z Trumpem.
Według komunikatu Kremla Putin zażądał całkowitego wstrzymania pomocy wojskowej i dostarczania informacji wywiadowczych Kijowowi jako "kluczowego warunku" rozpoczęcia procesu pokojowego. Rosyjski przywódca nie poparł 30-dniowego zawieszenia broni zaproponowanego przez USA, ale zgodził się nie atakować ukraińskiej infrastruktury energetycznej.
Czytaj też:
Witkoff u Carlsona o Ukrainie i Rosji. "To jest absolutnie główna kwestia w tym konflikcie"Czytaj też:
Witkoff: Putin zamówił piękny portret Trumpa i modlił się za niego po zamachu